Kolejorz przegrał na własnym boisku z Górnikiem Zabrze 2:4. Na listę strzelców wpisywali się dla Lecha Khoblenko i Gajos, zaś dla gości trafiali Urynowicz, Wieteska, Matuszek i Kądzior.
Pierwszą świetną okazję na strzelenie gola lechici mieli już w 8. minucie, kiedy to po celnej wymianie podań z pierwszej piłki między Gytkjaerem i Jóźwiakiem zza pola karnego w słupek uderzył ten drugi. W odpowiedzi kilka minut później na bramkę Matusa Putnockiego również z daleka strzelał Szymon Żurkowski, ale bez problemu futbolówkę wyłapał słowacki golkiper Lecha. Kolejna akcja przyniosła następną okazję bramkową dla podopiecznych Nenada Bjelicy – i co ciekawe, po raz drugi na listę strzelców mógł wpisać się Kamil Jóźwiak. Tym razem został fantastycznie obsłużony prostopadłym podaniem przez Radosława Majewskiego dzięki czemu znalazł się „sam na sam” z bramkarzem Górnika. W tym przypadku jednak znów golkiper był górą. Niestety to jednak goście wyszli jako pierwsi na prowadzenie. Bramkę strzelił Marcin Urynowicz, który pokonał Putnockiego strzałem w okienko z okolic jedenastego metra. Błąd w tej sytuacji popełniła defensywa Lecha, która zgubiła krycie tego zawodnika. Już w 22. swoją okazję na 19. gola w lidze miał Gytkjaer, lecz jego uderzenie głową fantastycznie wybronił Tomasz Loska. Górnik przeżywał teraz prawdziwe oblężenie i prawie nie wychodził ze swojej połowy. Kolejne szanse na wyrównanie mieli Klupś, Gytkjaer i Vujadinović, lecz to goście nadal pozostawali na prowadzeniu. Stało się najgorsze – po jednym z kontrataków to Górnik podwyższył prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Mateusz Wieteska, który dobił piłkę odbitą przez Putnockiego.
W przerwie trener Nenad Bjelica zdecydował się na przeprowadzenie jednej zmiany w składzie. Boisko opuścił Klupś, a w jego miejsce na murawie pojawił się Oleksiy Khoblenko. Górnik w 67. minucie zmarnował fantastyczną okazję na podwyższenie prowadzenia. W sytuacji „sam na sam” z golkiperem Lecha fatalnie zachował się jednak Rafał Kądzior. Chwilę później gościom udało się strzelić trzeciego gola – po raz kolejny fatalnie zachował się poznański blok obronny. Po wyrzucie z autu futbolówka minęła defensorów Lecha, zaś zza ich pleców wyskoczył kapitan Zabrzan Szymon Matuszek i sprytnie przelobował Putnockiego. Nie był to koniec popisów strzeleckich gości, ponieważ podopiecznym Marcina Brosza udało się strzelić czwartego gola, który był bliźniaczo podobny do drugiego gola. Tym razem go siatki trafił Damian Kądzior. Jedynym plusem tego wieczoru do tej pory wydawał się powrót na boisko Macieja Makuszewskiego. Skrzydłowy Lecha dosłownie 2 minuty po wejściu na boisku zaliczył asystę, przy golu strzelonym przez Khoblenkę. Ukrainiec wykorzystał celne dośrodkowanie „Makiego” i głową umieścił piłkę w siatce.
Lech Poznań – Górnik Zabrze 2:4 (0:2)
Bramki: 75. Khoblenko, 90. Gajos- 18. Urynowicz, 35. Wieteska, 68. Matuszek, 73. Kądzior
Żółte kartki: 57. Majewski, 79. Vujadinović, 83. Dilaver – 59. Bochniewicz, 79. Wieteska, 86. Gryszkiewicz, 90. Matuszek
Lech: Putnocky – Situm, DIlaver, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Gajos – Jóźwiak, Majewski (73. Makuszewski), Klupś (46. Khoblenko) – Gytkjaer
Górnik: Loska – Wieteska, Suarez, Bochniewicz, Gryszkiewicz (90. Wolniewicz)- Kądzior, Żurkowski, Matuszek, Smuga (80. Pawłowski), Kurzawa – Urynowicz (87. Koj)