Dzisiejsze spotkanie w wykonaniu Lecha i Górnika zakończyło się bezbramkowym remisem i zdecydowanie nie było porywające. Oba zespoły grały na podobnym poziomie i żaden nie potrafił zagrozić rywalowi na tyle, żeby padła chociaż jedna bramka. Za każdym razem czegoś brakowało, więc remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem.
Pierwsze kilka minut meczu rozgrywało się głównie w środku pola. Dosyć agresywnie grający Górnik próbował zepchnąć lechitów na ich połowę, ale jedno z zagrań skończyło się żółta kartką dla zawodnika drużyny gości.
Pierwsza okazja do strzelenia gola w spotkaniu miała miejsce w 12. minucie. Po wrzutce Tonewa w pole karne, piłka trafiła wprost na Ślusarskiego, który odbił piłkę, ale dobrze ustawiony Skorupski wybił ją. Chwilę później świetny rajd z piłką zaprezentował Tonew, który przy linii bramkowej zdecydował się oddać piłkę Ślusarskiemu. Niestety nieznacznie wyprzedził go golkiper Górnika i zablokował strzał, a po daleki wybiciu gra przeniosła się na połowę Poznaniaków. Zabrzanie mogli wykorzystać sytuację, kiedy w 18. minucie sędzia podyktował rzut rożny, ale mimo dobrego rozegrania, zabrakło wykończenia akcji.
Gola mógł zdobyć także Kwiek, który w 20. minucie wykonywał rzut wolny. Jego uderzenie było jednak zbyt słabe i Burić pewnie złapał futbolówkę.
Obie drużyny rozgrywały pierwszą połowę na podobnym poziomie, a ciężar gry przenosił się na zmianę z jednej, na drugą połowę. Mimo to, żaden z zespołów nie potrafił stworzyć sobie na tyle dogodnej sytuacji, żeby zdobyć bramkę. Niebezpiecznie zrobiło się jednak w 33 minucie, kiedy Nakoulma podał piłkę do dobrze ustawionego na wysokości pola karnego kolegi z drużyny. Na szczęście defensywa „Kolejorza” zatrzymała akcję, a Lech ruszył do kontrataku. Żaden ze strzałów nie okazał się groźny dla Skorupskiego, a kolejne próby pokonania go nie przyniosły lechitom oczekiwanego efektu.
W 42. minucie Poznaniakom udał się wyprowadzić ładną akcję. Do ustawionego na wysokości pola karnego Lovrencsicsa podawał Trałka, ale Węgier zbyt późno oddał strzał i piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Minuta, którą doliczył sędzia także nie zmieniła wyniku spotkania, chociaż Górnik oddał dwa groźne strzały na bramkę Lecha.
Drugą połowę Poznaniacy rozpoczęli jakby z większą energią i już po minucie od gwizdka sędziego próbowali stworzyć sobie sytuację do strzelenia bramki. Chwilę później po raz kolejny bramkarz gości musiał interweniować, ale na tym się skończyło. Z kolei w 52. minucie, to Buric musiał mieć się na baczności, bo Zabrzanie rozstrzelali się na bramkę rywala. Groźnie zrobiło się w 57. minucie, kiedy to na czystą pozycję wyszedł Olkowski i oddał strzał na bramkę Lecha. Na szczęście znalazł się tam Wołąkiewicz, który wybił piłkę.
Lechowi zdecydowanie nie udawało się przejść obrońców drużyny gości. Większość sytuacji, które tworzyli kończyło się uderzeniem z dystansu i do tego bardzo niecelnym. Brakowało też kogoś, kto wykończyłby akcję. W 71. minucie to Zabrzanie zepchnęli całkowicie Lecha pod własną bramkę i w zamieszaniu w polu karnym niewiele brakowało, a „Kolejorz” straciłby bramkę. Na szczęście Burić w ostatniej chwili złapał futbolówkę.
Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, to Poznaniacy większość piłek rozgrywali na połowie rywala, ale poza dwoma sytuacjami, które były pozornie niebezpieczne dla Górnika, nie udało im się zdziałać niczego więcej. Dopiero w 90. minucie Skorupski musiał się nieco nagimnastykować, żeby wybronić dwa silniejsze strzały lechitów. W doliczonym czasie wynik nie uległ zmianie i mecz zakończył się wynikiem 0:0.
LECH POZNAŃ – GÓRNIK ZABRZE 0:0
Żółte kartki: Ceesay – Milik, Kwiek
Lech: Burić – Ceesay, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez – Murawski, Trałka, Drewniak (46. Możdżeń) – Lovrencsics (61. Bereszyński), Ślusarski, Tonew (82. Ubiparip)
Górnik: Skorupski – Bemben, Szeweluchin, Danch, Gancarczyk – Przybylski, Kwiek – Olkowski (70. Oziębała ), Iwan (86. Łukasiewicz), Nakoulma – Milik
Widzów: 27130