„Kolejorz” po ostatnich niebyt udanych meczach tym razem miał naprawić błędy i w końcu wygrać. I chociaż pierwsza połowa w wykonaniu Lecha wyglądała nieźle, to jednak po wyrównującej bramce Jagiellonii Poznaniacy trochę się cofnęli. Za to w drugiej połowie pokazali, że potrafią powalczyć i wysoko pokonali rywala z Białegostoku.
Mecz rozpoczęli Lechici i od pierwszej akcji było widać, że chcą narzucić Jagiellonii swój styl gry. Już w 2. minucie po strzale Stilicia musiał interweniować Baran. Chwilę później znów „Kolejorz” zepchnął rywala w ich pole karne i próbował zdobyć . Dobrym uderzeniem z boku pola karnego w 8. minucie popisał się Mozdżeń. Niewiele brakowało, aby do futbolówki zdążył jeszcze Kriwiec, który mógłby ją dobić.
W 8. minucie Lechici rozstrzelali się w polu karnym Jagi. Aż 3 razy musiał interweniować golkiper drużyny gości, a 4 minuty później w polu karnym rywala zawrzało. Najpierw Baran dobrze obronił mocny strzał jednego z Lechitów, a później sędzia nie dopatrzył się ewidentnej reki w polu karnym.
Początek pierwszej połowy w wykonaniu „Kolejorza” wyglądał naprawdę dobrze. Poprawiła się znacznie gra w obronie, która blokowała większość zagrań Jagi. Konsekwentniej zaczęła wyglądać gra ofensywy Lecha i z każdą minutą piłkarze stwarzali sobie coraz więcej sytuacji do strzelenia gola.
W 24. minucie na trybunach zapanowała radość, a to wszystko za sprawą Rudneva, który strzelił bramkę po dobrym dośrodkowaniu Brumy, kiedy to ustawiony w polu karnym Możdżeń minął się z piłką, ta trafiła właśnie pod nogi Łotysza. Kilka minut później to znów Lechici zepchnęli Jagę pod własną bramkę i kilkakrotnie starali się pokonać Barana. Tym razem jednak bezskutecznie. Chwilę nieuwagi wykorzystał natomiast rywal i w 32. minucie zdobył wyrównująca bramkę. Norambuena podał piłkę do Plizgi znajdującego się między Wojtkowiakiem, a Brumą. Plizga zdecydował się na strzał na w zasadzie pustą bramkę, bo Kotor nie zdążył wrócić w pole bramkowe po poprzedniej interwencji. Próbował jeszcze wybić tę futbolówkę Murawski, ale nie zdążył.
„Kolejorz” zaczął trochę opadać z sił i popełnił kilka błędów w obronie, które mogły kosztować Poznaniaków stratę kolejnego gola. Szczególnie, że Lechici dali się zepchnąć Jagiellonii na swoją połowę.
W 32. minucie sam na sam z bramkarzem znalazł się Możdżeń, który wbiegał z piłką w pole karne, ale został zatrzymany przez Barana. Sędzia nie dopatrzył się jednak faulu na zawodniku. Kolejną sytuację Lech miał w 40 minucie, ale i tym razem zabrakło dokładności w zagraniu. „Kolejorz” tym razem po stracie bramki nie odpuścił i chwilę przed końcem meczu miał dwie sytuacje do strzelenia gola. Najpierw zza pola karnego chciał uderzać Rudenv, ale piłkę zablokował jeden z obrońców Jagi, a później także dobrze zainterweniował Baran łapiąc futbolówkę.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Lech utrzymywał się przy piłce i kontrolował grę, lecz nie potrafił nawet oddać strzału na bramkę Barana. W 57. Minucie chwilę dekoncentracji defensywy Jagiellonii wykorzystali Lechici. Krótki róg rozegrali zawodnicy „Kolejorza”, w pole karne na 5 metr zagrał Kriwiec, a głową z najbliższej odległości do bramki piłkę skierował Rudnev.
Chwilę później Łotysz kolejny raz pokonał Barana. Podopieczni Jose Mari Bakero wyprowadzali szybką kontrę. Piłkę na 35 metrze od Kriwca otrzymał Stilić, zauważył wysuniętego bramkarza gości i zdecydował się na strzał z dystansu. Golkiper Jagiellonii z trudem obronił ten strzał, jednak piłka odbiła się od poprzeczki i wróciła na plac gry. Chwilę dekoncentracji Barana wykorzystał Rudnev, który strzelił na pustą bramkę, zaliczając tym samym trzeciego w tym sezonie hat-tricka.
Nie minęły dwie minuty, a Baran po raz czwarty w tym mecz wyciągał piłkę z siatki. Na strzał z dystansu zdecydował się Tonew, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Dla Bułgara było to pierwszej trafienie dla Lecha.
Po zdobyciu tej bramki „Kolejorz” uspokoił grę i oddał inicjatywę Jagiellonii. Podopieczni Czesława Michniewicza nie mieli jednak wielu atutów w rękawie, a ich najlepszy strzelec, Tomasz Frankowski, był dzisiejszego wieczora bezsilny. W 73. Minucie bliski zdobycia kolejnej bramki był Kriwec, który uderzył zza pola karnego, a jego strzał z trudem obronił bramkarz gości.
Jeszcze przed końcem spotkania Rudnev miał okazję na podwyższenie rezultatu. Bardzo dobrym dośrodkowaniem popisał się Kriwiec, a napastnik „Kolejorza” uderzył głową, lecz minimalnie obok bramki. W 90. minucie na strzał z ostrego kąt zdecydował się ponownie Rudnev, ale i tym razem zabrakło precyzji.
LECH POZNAŃ – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 4:1
BRAMKI: 24` 57` 62’ Rudnev, 64` Tonew – 32` Plizga
ŻÓŁTA KARTKA: Bruma, Możdżeń
LECH: Kotorowski – Bruma (46. Kamiński), Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Henriquez – Stilić, Murawski, Możdżeń (64. Injac), Kriwiec, Tonew (82. Drygas) – Rudnev
JAGIELLONIA: Baran – Bartczak, Skerla, Cionek, Norambuena – Kupisz (84. Kukol), Hermes, Grzyb, Pejović (27. Seratlić), Plizga – Frankowski (74. Cetković)
SĘDZIA: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Widzów: 10389