W efektownym stylu piłkarze Lecha Poznań zakończyli sezon 2010/11. „Kolejorz” rozbił dziś bowiem Koronę 4:0 po golach kolejno Semira Štilicia, Ivana Djurdjevicia, Artjomsa Rudnevsa i Jakuba Wilka. Wysokie zwycięstwo jednak nie dało niebiesko-białym awansu do europejskich pucharów, choć do Jagiellonii zabrakło tylko jednego punktu.
Mecz rozpoczął się minutą ciszy dla zmarłej niedawno Małgorzaty Dydek. Po odśpiewaniu hymnu Lecha trybuny znów zamilkły. Dzisiaj, taka cisza trwała na wszystkich stadionach w ramach protestu przeciwko posunięciom rządu Donalda Tuska.
Spotkanie rozpoczęło się spokojnie. Piłkarze wymieniali podania głównie w środku pola. W 3. minucie pod pole karne Korony ruszył „Kolejorz”, ale nie była to przemyślana akcja. Dwie minuty później w polu karnym drużyny gospodarzy strzałem szukał szczęścia Paprocki, ale jego uderzenie było niedokładne. Koronie udało się w pewnym momencie zupełnie zepchnąć Lecha na własną połowę i dopiero w 12. minucie zespół z Poznania był blisko strzelenia bramki. Piłka wybita z rzutu rożnego trafiła prosto na nogę Możdżenia stojącego w polu karnym, który zdecydował się na strzał, ale futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później Lech próbował jeszcze raz, ale po raz kolejny zabrakło dokładności.
W 15. minucie mało brakowało, a kibice mieliby się z czego cieszyć. Po strzale Rudnevsa piłka toczyła się powoli w kierunku bramki, ale ostatecznie minęła słupek. Lech w końcu zaczął atakować i to poskutkowało. „Kolejorz” narzucił Koronie swój styl gry i kilkakrotnie zagroził bramce Małkowskiego. A najbliżej strzelenia gola był Możdżeń, który trafił w siatkę, ale niestety od zewnętrznej strony.
Pierwszy gol w Poznaniu padł w 26. minucie po zamieszaniu w polu karnym. Henríquez odegrał piłkę do Rudnevsa, ten nie przyjął jej dobrze i futbolówka powędrowała znów do Panamczyka, któremu pokazał się Štilić i ostatcznie to właśnie Bośniak umieścił piłkę w siatce.
„Kolejorz” po zdobyciu gola uspokoił trochę grę, wymieniał sporo podań w środku pola i znów udało im się przejść drużynę gości. W 33. minucie w pole karne Korony wbiegł Rudnevs i główkował, ale pewnie poradził sobie z tą piłką Małkowski. Z kolei chwilę później na uderzenie z 22 metra zdecydował się Możdżeń, ale obyło się nawet bez interwencji bramkarza, bo młody zawodnik przestrzelił bramkę.
Przy Bułgarskiej, w 39. minucie kibice poznańskiej drużyny mogli drugi raz cieszyć się z gola. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Štilić. W powietrzu walkę wygrał Rudnevs, który przedłużył to podanie, a piłkę w siatce ofiarnym wślizgiem umieścił Ivan Djurdjević. Lech, jeszcze przed gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą połowę, próbował strzelić bramkę, ale tym razem nie miał tule szczęścia.
Drugą połowę rozpoczęła akcja drużyny gości. Poznańskim obrońcom urwał się Niedzielan, który wbiegał w pole karne, ale pewnie interweniował Burić.
W 53. minucie Lech stworzył w polu karnym dobra akcję. Rudnevs zagrał do Wojtkowiaka i chciał wrzucić piłkę Štiliciowi, ale Bośniak nie doskoczył do niej. Jednak już kilka sekund później „Kolejorz” prowadził 3:0 po strzale Rudnevsa, który dobrze przyjął piłkę z rzutu rożnego i w polu karnym wysoko podniósł nogę dosłownie sprzątając ją Małkowskiemu sprzed nosa. Korona nie zdążyła jeszcze się podnieść po stracie kolejnego gola, a „Kolejorz” znów atakował. Dobrze rozpoczął akcję Henríquez, który podawał z boku pola karnego do Rudnevsa. Tym razem jednak zabrakło nieco szczęścia.
Od początku drugiej połowy poznańska drużyna zdominowała gości z Kielc. W 60. minucie dwie dobre akcje zainicjował Wilk, który najpierw zdecydował się na strzał na bramkę, ale został zablokowany, a dwie minuty później powtórzył akcję i mocnym uderzeniem trafił obok słupka.
Koronie w końcu udało się przenieść na chwilę grę na połowę Lecha. Tam odebrał piłkę Korzym, który z kolei podał ją do Niedzielana, ale ten był kryty i jego strzał zablokowali skutecznie poznańscy defensorzy.
W 80. minucie na trybunach zrobiło się głośno. Kocioł rozpoczął doping, a minutę później interweniować musiał Burić, bowiem Korona wyszła z kontrą i bez trudu minęła obrońców Lecha. Zabrakło jednak dokładności, bo piłka uderzyła tylko w słupek. Chwilę później kibice zgromadzeni na drugiej trybunie udali się do wyjścia i opuścili stadion, a tym czasem w 86. minucie padł czwarty gol w tym spotkaniu. Tym razem jego zdobywcą był Jakub Wilk, który dobił piłkę po strzale Rudnevsa, który zatrzymał się na poprzeczce.
W 88. minucie po raz kolejny dobrze pokazał się duet Korony Korzym – Niedzielan, ale i tym razem nie udało się żadnemu z nich pokonać Buricia. Do końca meczu nie wydarzyło się już nic ciekawego. Lech rozgromił kielczan 4:0, ale zajął ostatecznie dopiero piątą lokatę w Ekstraklasie.
Lech Poznań – Korona Kielce 4:0
Semir Štilić 26′, Ivan Djurdjević 39′, Artjoms Rudnevs 53′, Jakub Wilk 86′
Lech: Burić – Wojtkowiak, Djurdević, Wołąkiewicz (32. Bosacki), Henríquez (61. Gancarczyk) – Możdżeń, Injac (77. Kiełb), Murawski, Štilić, Wilk – Rudnevs
Korona: Małkowski – Golański (66. Markiewicz), Hernâni, Stano, Lisowski – Sobolewski, Lech (46. Malarczyk), Jovanović, Korzym – Niedzielan, Paprocki (46. Tataj)
sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)