W meczu na szczycie 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań pokonał Koronę Kielce 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów w 64. minucie spotkania zdobył Grzegorz Wojtkowiak. Po tym spotkaniu „Kolejorz” awansował o jedno oczko na drugą pozycję w tabeli, zrównując się punktami z prowadzącym Śląskiem Wrocław.
Od samego początku mecz był bardzo wyrównany. Walka toczyła się przede wszystkim w środku pola i choć to Lech dłużej utrzymywał się przy piłce w pierwszym kwadransie nie potrafił stworzyć sobie żadnej sytuacji pod bramką Zbigniewa Małkowskiego. W 16. minucie rzut wolny z 30 metrów wykonywał Semir Stilić, a piłka uderzyła o poprzeczkę.
Cały czas jednak obraz gry nie ulegał zmianie. Groźnie pod bramką gości zrobiło się w 26. minucie, gdy Artiom Rudnev po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył głową, a piłka odbiła się od słupka. Osiem minut później Lech powinien objąć prowadzenie. Siergiej Kriwiec świetnie wypatrzył wbiegającego w pole karne Artioma Rudneva, ten wstrzelił piłkę przed bramkę, ale nie sięgnął jej Mateusz Możdżeń.
Pod koniec pierwszej połowy zakotłowało się pod bramką Jasmina Buricia. Nieporozumienie pod bramką Lecha mógł wykorzystał Maciej Korzym, ale Marciano Bruma w porę wybił piłkę na rzut rożny. Po chwili korner wykonali goście i czterokrotnie próbowali z bliskiej odległości trafić do bramki, ale raz na przeszkodzie stanął bramkarz „Kolejorza”, a trzykrotnie Luis Henriuqez.
Po przerwie ponownie Lech przejął inicjatywę, ale również w tym przypadku podopieczni Jose Mari Bakero nie potrafili przedostać się pod bramkę gości. Korona jednak zaczęła grać odważniej, częściej goszcząc pod polem karnym gospodarzy.
Hiszpan postanowił wzmocnić siłę ofensywną swojej drużyny i desygnował na boisko Aleksandara Tonewa, który kilka dni wcześniej zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Bułgarii.
W 64. minucie Lechici wykonywali dwa rzuty rożne. Ten drugi przyniósł bramkę, która „wisiała” już od dłuższego czasu. Z narożnika boiska piłkę dośrodkował Semir Stilić, a głową futbolówkę do siatki skierował Grzegorz Wojtkowiak.
Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego starali się doprowadzić do wyrównania, a gospodarze zdali się na kontrataki. Nie wpłynęli jednak w żaden sposób na przebieg spotkania. Lech kontrolował grę, grając pewnie przede wszystkim pod własną bramką, a także w środku pola. Trener gości zdecydował się wprowadzić na boisko Michała Zielińskiego, licząc na jego skuteczność, ale wiele zależało od tego, jak swojego partnera z zespołu obsłużą koledzy.
W ostatnich fragmentach spotkania Korona rzuciła wszystkie siły do ataku. Lech mimo to miał jeszcze dwie okazje do podwyższenia wyniki. Wpierw Semir Stilić bardzo dobrze wypatrzył Artioma Rudneva, który przegrał pojedynek jeden na jeden z defensorem Korony, a następnie Bośniak strzałem z dystansu starał się zaskoczyć Zbigniewa Małkowskiego. Na nic się jednak to zdało i „Kolejorz” wygrał po raz trzeci przed własnym publicznością.
LECH POZNAŃ – KORONA KIELCE 1:0
BRAMKI: 64` Wojtkowiak
Żółta kartka: Wołąkiewicz, Injac – Sobolewski, Jovanović, Korzym, Vuković, Stano
Czerwona kartka: Korzym (za drugą żółtą)
LECH: Burić – Bruma, Wołąkiewicz (50. Kamiński), Wojtkowiak, Henriquez – Stilić, Murawski, Injac, Kriwiec (87. Drygas), Możdżeń (59. Tonew) – Rudnev
KORONA: Małkowski – Malarczyk (70. Kijanskans), Stano, Hernani, Lisowski – Kaczmarek (66. Zieliński), Vuković, Jovanović, Lenartowski (46. Lech), Sobolewski – Korzym
Sędzia: Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 13 156