Mecze między Lechem Poznań a Legią Warszawa elektryzują całą piłkarską Polskę. Być może wielu sympatyków piłki nożnej otwarcie się do tego nie przyzna, ale znaczna część buntowników hitowego spotkania zasiądzie jutro o 20:30 przed telewizorem, by obejrzeć starcie mistrza Polski z wicemistrzem.
Tym razem Kolejorz wyrusza do Warszawy. Niespełna miesiąc temu „Wojskowi” pokonali drużynę Jana Urbana 2:0 na INEA Stadionie. Licząc Superpuchar Polski w pojedynkach między dwoma klubami tym sezonie jest 2:1 dla „Poznańskiej Lokomotywy”. Jak będzie w piątkowy wieczór? – My musimy wygrać, Legia może, ale każde potknięcie wzbudzi nerwowość w drużynie z Warszawy. Nikt nie chce zacząć źle rundy rewanżowej. Legia mimo przewagi nad resztą drużyn, nie licząc Piasta, chce wygrać, bo gdyby tego nie zrobiła, nie byłoby wesoło. My musimy wszędzie szukać punktów, aby grać w europejskich pucharach poprzez ligę – także na wyjazdach, także w Warszawie – przyznaje trener Lecha, Jan Urban.
W marcowym pojedynku między drużynami szkoleniowiec mistrza Polski borykał się ze sporymi problemami kadrowymi – niektórych zawodników z gry wyłączyły kontuzje, innych – choroba. – Mecze między Lechem a Legią są wyrównane. Uważam, że w marcu Wojskowi byli jednak od nas lepsi. Przez 90 minut mieli przewagę i kontrolę nad tym, co dzieje się na boisku. To mecze na szczycie. Teraz każdy zespół dysponuje optymalnym składem. Spodziewam się spotkania otwartego, ciekawego. To dwa zespoły, które pobudzają oba miast i kibiców, ale nie tylko – te mecze ogląda się z dużym zainteresowanie w całej Polsce – ocenił opiekun Kolejorza.
W tym sezonie Lech i Legia spotykają się jeszcze raz. 2 maja na Stadionie Narodowy, w Warszawie zostanie rozegrane spotkanie, którą stawką jest zdobycie Pucharu Polski. Przed rokiem lepsi byli „Wojskowi”. Być może wygrana w piątkowym meczu da jednemu z zespołów psychiczną przewagę przed kolejnym starciem. – Wydaje mi się, że mentalność po meczu na Łazienkowskiej może mieć znaczenie w kontekście meczu o Puchar Polski. Wiem, że do maja w lepszej dyspozycji powinni być Karol Linetty i Szymek Pawłowski – zaznacza trener Lecha. – Gdybym miał wybrać między wygraną w lidze a Puchar Polski, biorę w ciemno krajowe trofeum. Bycie w czołówce to ważna sprawa, jeśli chce się potwierdzić to, że jest się silnym i mocnym zespołem. Wielkość klubu buduje się przez trofea – dodaje.
Sporo emocji wzbudzają słowne potyczki na linii szkoleniowiec Kolejorza a napastnik Legii Nemanja Nikolić. – Doceniam to, że strzela gole. Oglądam jego bramki, ale strzelałem o wiele ładniejsze – lewą, prawą nogą, także głową oraz z dystansu. Także… chyba mnie już niczego nie nauczy – kończy trener Jan Urban.