Lech Poznań przegrał z Fiorentiną 0:2 po naprawdę solidnym meczu. Jedyne, co w tym spotkaniu było niekorzystne to wynik. Trzeba pochwalić lechitów za walkę i zaangażowanie. Zabrakło tylko szczęścia, bo sytuacji, żeby coś wpadło do bramki Luigiego Sepa było wiele. Pierwszą bramkę Lech stracił po strzale z rzutu wolnego Ilićićia. Drugie trafienie zawodnik Fiorentiny dorzucił w drugiej połowie. Lech obecnie plasuje się na trzecim miejscu w grupie I i nadal ma szansę na wyjście z grupy. Kolejny mecz w ramach fazy grupowej Ligi Europy, „Kolejorz” rozegra z Belenenses.
Spotkanie zaczęło się zgodnie z przewidywaniami. Do przodu ruszyła drużyna gości. Fiorentina atakowała, ale wyśmienicie bronił się Lech. Co więcej, w miarę upływu czasu, „Kolejorz” zaczął stwarzać sobie groźne sytuacje pod polem karnym Sepe. Jedną z takich akcji była to po rzucie wolnym w 10. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu futbolówka trafiła za pole karne pod nogi Pawłowskiego. Ten bez zastanowienia huknął w stronę bramki przeciwnika. Niewiele zabrakło, a Lech prowadziłby w tym meczu.
Kolejną wyśmienitą akcję mistrz Polski miał w 17. minucie. Do rzutu wolnego z 17 metra podszedł Trałka i Kamiński. Uderzył ten pierwszy, ale trafił w mur. Piłkę dobijał jeszcze stoper „Kolejorza”, ale na posterunku stał golkiper Fiorentiny, Luigi Sepe.
To, że Lech stwarzał sobie dogodne sytuacje nie oznaczało, że „Viola” nie dawała się we znaki obrońcom poznańskiego Lecha. W 24. minucie przepięknym strzałem popisał się Fernandez, który sprzed pola karnego zawinął rogala. Do perfekcyjnego uderzenia brakowało tylko jednego – celności. Piłka minęła słupek zaledwie o kilka centymetrów.
Gra Lecha wyglądała nad wyraz dobrze. Ukrócił to Josip Ilićić, który w 42. minucie uciszył trybuny przy Bułgarskiej. Zawodnik Fiorentiny podszedł do rzutu wolnego po faulu Dudki. Do bramki odległość nie większa, niż 20 metrów. Jasmin Burić wyciągnął się, ale był bez szans przy tym uderzeniu.
Druga część spotkania to przede wszystkim Fiorentina, która częściej utrzymywała się przy piłce. Lech mógł liczyć tylko na kontry, które często kończyły się albo niecelnym strzałem, albo szybką stratą. Niechlubną gwiazdą spotkania był turecki arbiter, który bardzo często mylił się, zarówno na korzyść Fiorentiny, jak i Lecha.
W 74. minucie szansę do wpisania się na listę strzelców miał Hamalainen. Fin otrzymał podanie od Thomalli , który bardzo dobrze wypatrzył kolegę z drużyny. Pomocnik Lecha uderzył z pierwszej piłki, jednak strzał poleciał wysoko w trybuny.
Im bliżej było końca, tym więcej sytuacji stwarzał sobie „Kolejorz”. W 79. minucie Pawłowski będąc w środkowej części boiska prostopadle podał do Lovrencsicsa. Węgier miał na plecach obrońcę Fiorentiny, ale zdołał się zabrać z piłką i uderzyć na bramkę. Niestety, strzał okazał się minimalnie niecelny.
W 83. minucie Fiorentina zdobyła drugą bramkę. Wyśmienite prostopadłe podanie otrzymał Ilićić, który bezproblemowo pokonał bramkarza Lecha i tym samym zanotował swoje drugie trafienie.
Lech Poznań – ACF Fiorentina 0:2 (0:1)
Bramki: 42’, 83’ Ilićić
Żółte kartki: Linetty
Lech Poznań: Burić – Kędziora, Dudka, Kamiński, Kadar – Tetteh (72. Tetteh), Trałka – Formella (60. Lovrencsics), Linetty, Pawłowski – Hamalainen (77. Gajos)
ACF Fiorentina: Sepe – Tomović, Gonzalo, Astori, Bernardeschi – Vecino, Mario Suarez (79. Bedlj) – Błaszczykowski (72. Alonso), Fernandez, Ilićić – Rossi (63. Kalinić)
Widzowie: 22 343