Trenerom na naszym ligowym podwórku zawsze sprawiało problem pogodzić grę na kilku frontach. Ten temat ciągnie się tak naprawdę od kilku lat. Podobną sytuację mogliśmy oglądać na Bułgarskiej dokładnie pięć lat temu.
Okoliczności podobne, wręcz identyczne, co w 2010 roku. Odpadnięcie z eliminacji Ligi Mistrzów, gra w fazie grupowej Ligi Europy (jedną nogą już jesteśmy) i beznadziejna gra w Ekstraklasie. Po mistrzostwie przyszedł czas posuchy. W następnym sezonie po 12. kolejkach lechici zajmowali 15. lokatę. Obecnie sytuacja jest równie dramatyczna. Po 6 kolejkach podopieczni trenera Macieja Skorży są na 14 miejscu. Wiadomo, do końca sezonu jeszcze dużo czasu, ale lampka ostrzegawcza powoli się włącza.
Problem zauważają kibice, ale co ważniejsze, dostrzega go również sztab szkoleniowy. W ostatnim ligowym meczu Lech przegrał z Piastem Gliwice 0:1. Widzieliśmy drużynę ewidentnie zmęczoną i przeciążoną napakowanym terminarzem. Na konferencji prasowej trener Skorża zastanawiał się, co można zrobić z bezradnością w Ekstraklasie:
– Szósta kolejka za nami i wszystko było determinowane grą w europejskich pucharach. Skład ustalaliśmy pod Ligę Mistrzów i Ligę Europy. Po czwartku trzeba będzie odwrócić priorytety – mówił Skorża.
Z tych słów można wywnioskować, że plan Lecha na sezon 2015/2016 zostanie osiągnięty dokładnie 27 sierpnia, gdy okaże się, czy faza grupowa Ligi Europy zawita do Poznania. Może te słowa zostały wypowiedziane na wyrost, ale prawda jest taka, że ligę trzeba ratować teraz, zanim będzie za późno. Nadzieją w tym przypadku jest podział punktów po sezonie zasadniczym. Pamiętajmy jednak, że z taką zdobyczą punktową, jaką Lecha ma teraz, drużyna będzie bić się o utrzymanie, a nie o kolejnego mistrza.
A co powiedzą kibice, gdy okaże się, że Lech faktycznie odpuści Ligę Europy. Na Bułgarską przyjadą takie firmy, jak Ajax, Southampton, Athletic Bilbao i co wtedy? Nie da się powiedzieć piłkarzowi: „Zostaw, nie nakręcaj się. Pamiętaj, w sobotę gramy z Górnikiem”. To po prostu nie zadziała. Nie wiadomo, co by się mówiło zawodnikom, oni sami są w stanie nakręcić się na Europę.
Łukasz Trałka zapytany po meczu z Piastem, czy jest możliwość, żeby odpuścić jakiś front nawet chwili się nie zastanawiał:
– Nie ma takiej możliwości – odpowiada i dodaje. – Ten sezon nie może być przegrany. Jeśli tak będziemy grali, to tak może być. Musimy pokazać siłę i wyjść z tego, nie można przegrywać meczu za meczem.
Zostaje więc problem Ekstraklasy. Dla piłkarzy dzień przed meczem z Ajaxem musi być równie ważny, jak dzień przed meczem z Górnikiem. To wszystko trzeba wyrównać. Niedługo wrócą kontuzjowani zawodnicy, z nieoficjalnych źródeł dowiadujemy się, że do Lecha przyjdzie z Jagielloni Maciej Gajos. To wszystko przemawia na korzyść „Kolejorza”. Dewiza kibola brzmi: „Nigdy się nie poddawaj”. Dlatego nie może być takiej sytuacji, że jakiś mecz będzie odpuszczany, albo lekceważony. Będą zdarzały się porażki, ale będą musiały być okupione walką i zaangażowaniem. Tylko taką porażką nie będzie zawstydzony żaden kibol.