Po miernej w wykonaniu podopiecznych Mariusza Rumaka pierwszej połowie kibice mogli poważnie obawiać się o wynik dzisiejszego meczu. W drugiej części spotkania zobaczyliśmy jednak inną drużynę. Szybko zdobyta po przerwie bramka rozwiązała worek z golami i Lech wygrał wysoko i niespodziewanie 4:0. Bramki zdobywali Ceesay, Tonew, Ślusarski i Wolski.
Już w 5. minucie pod bramką Piasta zrobiło się groźnie. Z pozoru niegroźne uderzenie Luisa Henriqueza sprawiło problemy Treli, który wypluł piłkę przed siebie, a bliski oddania strzału był Ubiparip, jednak golkiper gości uprzedził Serba.
Z każdą kolejną minutą deszcz nad stadionem w Poznaniu przeradzał się w ulewę, która utrudniała zawodnikom obu drużyn grę kombinacyjną. Mimo to zarówno Lech jak i Piast szukali takiej gry. Brakowało jednak nie tylko celnych strzałów, które sprawiałyby sporo problemów bramkarzom, ale w ogóle jakichkolwiek.
W 23. minucie niebezpiecznie było pod bramką Buricia, gdy po rzucie rożnym do dobrej sytuacji strzeleckiej doszedł Kędziora i głową uderzył w słupek, ale na szczęście kibice Lecha mogli odetchnąć z ulgą. Kilka minut później Trela musiał przerzucać piłkę nad poprzeczka. Jeszcze przed przerwą kibice zadrżeli po raz drugi, gdy zewnętrzną częścią stopy trafił w poprzeczkę.
W przerwie przestało podać, ale nadal na śliskiej murawie opanowanie piłki sprawiało zawodnikom obu zespołów dużo problemów, a w grze było dużo przypadkowości. Ta jednak toczyła się przede wszystkim w środkowej części boiska i rzadko przenosiła pod bramkę którejś z drużyn.
Od początku drugiej połowy Lech starał się przejąć inicjatywę i po części mu się to udało. W 50. Minucie piłkę z prawej strony boiska otrzymał Kebba Ceesay, wszedł w środkową strefę boiska i precyzyjnym strzałem lewą nogą wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Po chwili podopieczni Mariusza Rumaka mieli świetną okazję do podwyższenia wyniku. Trałka zagrał do Ubiparipa, ten w polu karnym dostrzegł Trałkę, który z bliska strzelił między nogami bramkarza, ale na zbyt słabo i obrońcy Piasta wybili ją na rzut rożny. Lechici krótko rozegrali stały fragmenty gry, Murawski wpadł w pole karne i zagrał tuż przed bramkę rywala, a z bliska nad poprzeczką uderzył Kamiński.
„Kolejorz” z każdą minutą rozpędzał się, a dobrą okazję do podwyższenia wyniku miał Drewniak, który niespodziewanie uderzył z 25 metrów na bramkę Treli, a futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Na kwadrans przed końcem meczu Lech dopiął swego. Z lewej strony boiska w pole karne centrował Wilk, Ślusarski przyjął piłkę klatką piersiową i nogą po ziemi pokonał bezradnego bramkarza Piasta. Chwilę później było już 3:0. Z lewej strony dośrodkował Luis Henriquez, a przed obrońcę gości wpadł Alex Tonew i strzałem z powietrza zaskoczył Trelę.
Gospodarze jednak nie zamierzali przestawać. Ochotę na zdobycie gola miał chociażby Gergo Lovrencics, który był bliski pokonania bramkarza Piasta po bardzo dobrym strzale, który nieznacznie minął spojenie słupka z poprzeczką. Kilkanaście chwil później Ślusarski miał kolejną okazję do zdobycia gola, gdy znalazł się w sytuacji sam na sam i trafił wprost w bramkarza. To jednak nie był koniec emocji. Na 4:0 podwyższył Patryk Wolski, który przejął piłkę w środkowej strefie boiska i wyprowadzał groźnie zapowiadający się kontratak Lecha. Napastnik mógł zagrać do lepiej ustawionego Ślusarskiego, ale zdecydował się na strzał i piłka wpadła do siatki.
LECH POZNAŃ – PIAST GLIWICE 4:0
BRAMKI: `50 Ceesay, `75 Ślusarski, `78 Tonew, `86 Wolski
Żółte kartki: Wołąkiewicz, Trałka, Ceesay – Zganiacz
LECH: Burić – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Trałka, Drewniak (62. Tonew), Murawski – Lovrencics (82. Wolski), Ślusarski, Ubiparip (73. Wilk).
PIAST: Trela – Zbozień (74. Cuerda), Klepczyński, Polak, Oleksy – Izvolt, Lazdins, Zganiacz (61. Cicman), Podgórski – Kędziora, Jurado (83. Sikora).
Widzów: 15 923