Lech Poznań podobnie jak przed rokiem tytuł mistrzowski oddał walkowerem. Wówczas przegraną z Podbeskidziem, tym razem remisując z Pogonią. Podopieczni Mariusza Rumaka mogli zwycięstwem zapewnić sobie tytuł wicemistrza, ale i on nie jest jeszcze pewny. Po nudnym spotkaniu Lech zremisował z Pogonią 0:0.
Gospodarze pamiętali o bolesnej porażce w lutym z Pogonią, za którą z pewnością chcieli się zrehabilitować. Dlatego szybko przejęli w tym meczu inicjatywę, ale nie potrafili zaskoczyć bramkarza Pogoni. A mieli ku temu kilka sytuacji.
W 10. minucie Claasen podał do Pawłowskiego, piłki nie przejął Rudol, a pomocnik Lecha trafił tylko w nogi Janukiewicza. Spotkanie jednak nie rozpieszczało kibiców. Oba zespoły grało chaotyczny futbol, nie miały pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Błędów jednak z obu strony było sporo. Poważnie pomylił się Arajuuri, który dał się przepchnąć Robakowi. Napastnik Pogoni żył jednak cały czas swoim meczem życia z Lechem i trafił tylko obok słupka.
To jednak Lech w tej połowie miał więcej okazji na zdobycie gola. W 31. Minucie Pawłowski zabrał piłkę obrońcy Pogoni, podał do Hamalainena, a strzał Fina zatrzymał bramkarz gości. Chwilę później obrońcy Pogoni zablokowali strzał Teodorczyka. W 38. Minucie jednak nie mogli zrobić nic. Pomogła im za to poprzeczka, na której zatrzymał się strzał Pawłowskiego.
Po przerwie oba zespoły szybko przeszły do ofensywy, mecz był ciekawszy, a już w pierwszych 10 minutach działo się sporo. Pierwszy sygnał do ataku dał Hamalainen, którego uderzenie z trudem nad poprzeczkę sparował golkiper Pogoni. Chwilę później w roli głównej był już Kotorowski, który fantastycznie interweniował, zabierając piłkę spod nóg Robakowi. Dwie minuty później bramkarz Lecha miał sporo szczęścia przy strzale Dąbrowskiego, który trafił w poprzeczkę.
Później jednak tempo spadło. To Lech przeważał, Pogoń po wyłączeniu przez dwójkę stoperów Robaka, przestała w ofensywie istnieć. To spotkanie jednak, im mniej czasu zostało do jego końca, przypominało mecz przyjaźni. W rzeczywistości jednak nim nie jest. Zarówno gospodarze jak i goście, co prawda nie wymieniali się na boisku uprzejmościami, bo prowadzili ostrą grę, ale przewidywalną, nudną i zmierzającą do podziału punktów.
I tak też się stało. Lech zremisował bezbramkowo z Pogonią.
LECH POZNAŃ – POGOŃ SZCZECIN 0:0
BRAMKI: –
Żółte kartki: Możdżeń – Rudol, Lisowski, Ława
LECH: Kotorowski – Kędziora, Wołąkiewicz (68. Kamiński), Arajuuri, Henriquez – Claasen, Możdżeń, Linetty, Pawłowski (78. Kownacki) – Hamalainen (62. Lovrencics) – Teodorczyk
POGOŃ: Janukiewicz – Rudol (46. Lisowski), Dąbrowski, Golla, Koj (63. Ława) – Kun, Rogalski, Akahoshi, Murawski, Murayama (83. Bąk) – Robak
Widzów: 28 116