Jesteśmy kibicami klubu wyjątkowego pod wieloma względami. Jeśli jednak jeszcze nie wiecie dlaczego, to już spieszymy z wytłumaczeniem. Argumentów mamy bez liku, można by powiedzieć, że cały alfabet. A propos alfabetu. Przygotowaliśmy alfabet pełen Lecha Poznań. Bo jak najlepiej odzwierciedlić to, co dzieje się w „Kolejorzu” jak nie za pomocą każdej litery wspomnianego alfabetu.
A – ARBOLEDA
Manu w tym roku przeszedł solidną zmianę. Jesienią grał pewnie, przekonująco do połowy listopada. Dzięki niemu obrona funkcjonowała jak należy, ale do czasu. Do czasu, gdy złapał kontuzję, a Lech, który tracił najmniej bramek w całej lidze nagle od przeciętnego Śląska dostał trójkę, a od Podbeskidzia z Jeleniem w składzie dwie bramki.
B – BARTEK
Jedyny w swoim rodzaju piłkarz. Wyśmiewany przez wielu, nawet swoich kibiców. Marnujący świetne sytuacje, wykorzystujący takie, o których nikt by nie pomyślał, że on może zdobyć z nich bramkę. A tych ma w tym sezonie wyjątkowo dużo. Jak na siebie oczywiście, bo tylko raz w sezonie zdobył grubo ponad 10 bramek – 16 dokładnie – a w tym ma już 9.
C – CHINY
Mało kto by chyba zakładał, że będziemy robili interesy z ludźmi żyjącymi za Murem Chińskim. A my rozmawialiśmy, negocjowaliśmy i dobiliśmy targu. To właśnie do Chin z Poznania poleciał Siergiej Kriwiec. Białorusin nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i w momencie, gdy miał zastąpić Semira Stilicia zaczęliśmy szukać następców tej dwójki.
D – DREWNIAK
Jeszcze zanim zadebiutował w lidze wielu z nas wiedziało o nim bardzo dużo. Dał o sobie znać występem w filmiku, którego nie będziemy wrzucać, ale jak ktoś chce to go znajdzie. Tańcowali na nim chłopcy. Pokazali jak w Lechu wygląda przygotowanie młodzieży do gry w piłkę, a także nadzór nad nią i wychowanie. Nie najlepsza wizytówka poznańskich adeptów futbolu.
E – EURO
Największa impreza piłkarska w naszym kraju nie ominęła również Poznania. Było dużo strachu, liga zakończyła się miesiąc wcześniej, wymienialiśmy murawę. O, i właśnie ta murawa była czymś, co po Euro nam zostało i służyło do końca roku. Zima nas jednak zaskoczyła i nie zdążyliśmy jej przykryć. Teraz więc trudno powiedzieć jak będzie wyglądała i czy znów nie będziemy musieli jej zmienić.
F – FLOREK
Pod koniec roku przypomniał o sobie albo, i to będzie trafniejsze stwierdzenie, odpowiedział na teksty rzucane w jego kierunku przez Kiboli z Kotła w kilku ligowych meczach. Przy pierwszej nadążającej się okazji zamknął trybunę. Pokazał, kto ma władzę. Nasz kochany Wojewoda.
G – GAZETA
Od czasu do czasu o sobie przypomina. W zasadzie nie tyle „Gazeta”, co jeden z jej pracowników, którego z grzeczności i szacunku do swoich kolegów nie nazwiemy dziennikarzem. Wypełniacz kolumn w wydaniu papierowym, twórca marnej jakości oraz wątpliwej rzetelności Piotr.
H – HISTERIA
Zjawisko pojawiające się w głowach borostworów, którzy zajmują w klubie stanowiska od poszycia po wierzchołki drzew w momencie, gdy przestają się zgadzać słupki przychodów. Zjawisko to powoduje, że nawet leśni zaczynają mówić ludzkim głosem…
I – INJAC
Rzadko kiedy brakuje mi zawodnika, który opuścił Lecha, a Dimy mi brakuje. Na długo zapamiętamy jego cudowne bramki, które zawsze można było określić mianem „stadiony świata”. Wojownik zostawiający zawsze serce na boisku… w zamian dostaliśmy Łukasza Trałkę, czy jest to zmiana na lepsze… osąd zostawiam każdemu z Nas.
J – JURAND KOZIEGŁOWY
Co to był za mecz, jaki napalony był nasz rywal. Do tego stopnia, że spotkaniem najniższej klasy rozgrywkowej zainteresował się wspomniany wyżej (pod literką „G”) Piotr. Wielu z nas już teraz czeka na spotkanie rewanżowe.
K – KARNETY
Lech gra jak gra. Lepiej na wyjazdach, niż u siebie. W Poznaniu wygraliśmy dwa spotkania, ale to wystarczający powód do tego, żeby podnieść ceny karnetów. Pytanie jednak czy nadal będziemy pobijać rekordowe wyniki sprzedaży czy wręcz przeciwnie. Robimy wszystko, żeby zadowolić tych najbogatszych kibiców… oni są w ogóle kibicami? Tych najbogatszych „klientów”. Tych, których nie interesuje to, co dzieje się na boisku. Ważne jest to, co dzieje się za szybą ich skajboksa. A zapominamy o tych najwierniejszych. Tych, którzy byli z Lechem, gdy ten spadał do II ligi i gdy podnosił się z poważnych problemów…
L – LEŚNE DZIADY
Popularnie o zarządzie. A ten, co jakiś czas zmienia się nie tylko pod względem osobowym, ale też ilościowym. Nie ma już Andrzeja Kadzińskiego, nie ma też Arkadiusza Kasprzaka. Strach pomyśleć, co będzie dalej.
M – MARKETING
Możemy się nim pochwalić. Marketingowa grupa wsparcia tworzona przez Kiboli. A i szukanie sponsorów idzie nam wybornie. Skończyła się umowa, nie ma pieniędzy, trzeba oszczędzać. Zaciskanie pasa trwa. Marketing działa dobrze, a co!
N – NAPASTNIK
Mieliśmy jednego napastnika jeszcze kilka miesięcy temu, ale już wtedy wiedzieliśmy, że mamy go jeszcze tylko chwilę. Mimo to nie przygotowaliśmy się na jego odejście. I szukamy następcy, szukamy, szukamy.
O – OLIMPIA GRUDZIĄDZ
Bo gra się tak jak przeciwnik pozwala. A przeciwnik nie pozwalał, więc nie graliśmy. Trener Rumak o tym meczu mówi „blamaż”, a nam po nim było zwyczajnie wstyd. Wstyd, że na boisku biegał ktoś, kto raczył się nazywać piłkarzem. Piłkarzem Lecha Poznań.
P – PIOTR REISS
Powrót kapitana do Lecha był największym zaskoczeniem letniego okna transferowego, szkoda jednak, że odgrywa on tak małoznaczącą rolę na boisku. Radość z powrotu Piotrka klubu mieszała się z przemyśleniami na temat jego odejścia… Piotrek wrócił, właściciele ci sami, a w wiadomej sprawie bez zmian.
R – RUMAK
Pierwszoroczniak, którego nominacja na pierwszego trenera była konsekwencją zbawienia Lecha, czyli zwolnienia poprzedniego szkoleniowca. Jose Mari Bakero raczej niewiele osób w Poznaniu będzie miło wspominać. Pod względem sportowym oczywiście, bo personalnie nic do niego nie mamy. Wracając do Rumaka. Zdobył w tym roku najwięcej punktów spośród wszystkich trenerów. Szacuneczek „Mirka Szymkowiaka” się należy.
S – STEWARD
Zwany też stjółardem, ewentualnie odblaskową chmarą. Oddajmy głos specjalistom:
Stjułard, najfajniejszy to chyba ten Stjułard… Stjułard Malutki J Najważniejsza, po Bogu i policji persona na trybunach naszego stadionu. Dzięki tej chmarze frustratów i życiowych nieudaczników ten stadion przestaje być nasz i niedługo na trybunach zasiądą sami stjułardzi… tylko kto im później wypłaci wynagrodzenie?
T – TAŁDYKORGAN
Nieliczni mieli możliwość oglądania tego mecz na żywo. Większość z nas przeżywała go wspólnie z redaktorem Krzysztofem Ratajczakiem z Radia Merkury. Na szczęście niezawodny BŚ18 trafił bramkę i mogliśmy zacząć myśleć o kolejnym spotkaniu. Nieco bliżej od Polski. Bo nie ponad 5 tysięcy kilometrów, a niespełna 3 tysiące. Bo z Kazachstanu do Europy leci się przez Azerbejdżan.
U – UBIPARIP
Gość, o którym trudno mieć jednoznacznie zdanie. Bo niezłe mecze przeplata słabymi. Co chwilę podkreśla, że nie gra na swojej pozycji, bo nie jest skrzydłowym, a napastnikiem. I rację trzeba mu przyznać, bo na szpicy nie widzieliśmy go często podczas jego dwuletniej przygody z Lechem. A ta ma wkrótce się skończyć.
V – VUNDERVAFFE
Podobno ma być nim nowy napastnik… reszta pod literką Y
W – WYJAZDY
Jesienią wiodło się nam w nich wybornie. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że zwycięstwo było pewne. A Kibole nie pojeździli za Lechem, bo tutaj zamknięty sektor, tutaj zakaz wyjazdowy. Raz pojechali do Gdańska i tam przegrali. No byli jeszcze „na zakazie” z Lubinie, gdzie Lech wygrał, ale przecież ich tam nie miało być : )
X – ARCHIWUM X
Jak tak dalej będzie się działo, to klub będzie zmuszony powołać taką komórkę, a jakże z dyrektorem na jej czele, której zadaniem będzie poszukiwanie kiboli tzn. klientów, którzy kiedyś zasiadali na trybunach i nagle zniknęli… UFO czy jak? J
Y – YETI
Tak powinien się nazywać nasz nowy napastnik. Podobno, istnieje, podobno gdzieś jest… tylko że nikt go nigdy nie widział. Dobrze., że chociaż mamy Bartka…
Z – ZAKAZ STADIONOWY
Popularne w ostatnim czasie sformułowanie. Wyłapuje się wspomniane zakazy za stanie na schodach, zawieszanie „szmat” (czytaj flag) oraz niepodporządkowywanie się poleceniom stewardów.
opracowanie: B i K.