Bardzo dobrze rozgrywki piłkarskiej Ekstraklasy zainaugurowali zawodnicy „Kolejorza”. Lechici pokonali zdecydowanie wicemistrza kraju, Ruch Chorzów, 4:0, a bramki dla podopiecznych Mariusza Rumaka zdobywali Ceesay, Ślusarski, Lovrencics i Ubiparip. Po tym zwycięstwie Lech zajmie wspólnie z Pogonią pierwsze miejsce w ligowej tabeli, ale przed nami jeszcze trzy mecze pierwszej kolejki sezonu.
Z wielkim niepokojem na sobotni mecz z Ruchem Chorzów patrzyli kibice Lecha. Po odpadnięciu z Ligi Europy drużyna w fatalnym stylu pożegnała się rozgrywkami Pucharu Polski. Sztab szkoleniowy „Kolejorza” miał niespełna tydzień na analizę obecnej sytuacji, a jej najlepszą weryfikacją miało być spotkanie z „Niebieskimi”.
To zdecydowanie lepiej zaczęli Lechici, którzy szybko przejęli inicjatywę w meczu i w pełni kontrolowali jego przebieg. Kibice nie musieli również długo czekać na bramkę, która otworzyła wynik tego spotkania. Już w 11. minucie bardzo dobre dośrodkowanie Luisa Henriqueza wykorzystał Kebba Ceesay, który wykorzystał anemiczną grę defensywy Ruchu i wślizgiem umieścił piłkę w siatce.
Zdobyta bramka uspokoiła nastroje, a piłkarze uwierzyli w swoje poddane w ostatnim czasie pod wątpliwość umiejętności. Mimo to „Niebiescy” mieli jeszcze nadzieje na wywiezienie z Poznania dobrego rezultatu. W 23. Minucie zadrżeli kibice Lecha, bowiem podczas jednej z interwencji na przedpolu ucierpiał Jasmin Burić i przez kilka minut nie podnosił się z murawy. Po udzielonej mu przez lekarzy pomocy wrócił na szczęście do gry.
Gospodarze cały czas z dużą łatwością przedostawali się pod bramkę Ruchu Chorzów i stwarzali sobie groźne sytuacje na podwyższenie prowadzenia. To uderzeniem głową dał Lechowi Bartosz Ślusarski, który wykorzystał podanie Gergo Lovrencicsa. Zdruzgotani wicemistrzowie Polski nie potrafili w żaden sposób odpowiedzieć, choćby groźnym strzałem. Nie mieli również sposobu na powstrzymanie dobrze funkcjonującej dzisiaj ofensywy Lecha.
A ta nadal stwarzała sytuacje bramkowe. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Bartosz Ślusarski zagrał nad dwójką obrońców do niepilnowanego Gergo Lovrencicsa, który wkręcił w ziemię Piotra Stawarczyka i bez najmniejszych problemów w sytuacji sam na sam umieścił piłkę w siatce.
W przerwie, debiutujący w Ekstraklasie, trener Tomasz Fornalik dokonał dwóch zmian, które miały poprawić jakość gry Ruchu Chorzów. Ten w drugiej połowie zagrał lepiej, ale nadal popełniał wiele błędów. Lech z kolei cofnął się, oddal pole gościom i czekał na okazje do kontrataków.
Poziom meczu jednak znacznie spadł i znacznie mniej było także sytuacji strzeleckich po obu stronach boiska. Obrona gospodarzy grała dzisiaj bardzo pewnie i nie pozwalała podopiecznym Tomasza Fornalika na zdobycie bramki, choć piłkarze „Kolejorz” w drugiej połowie dawali Chorzowianom okazje na to, aby umieścić piłkę w siatce.
To jednak Lechici postawili kropkę nad „i” w dzisiejszym meczu. W 89. Minucie z rzutu rożnego piłkę dośrodkowywał Gergo Lovrencics, a gola, stojąc tyłem do bramki, głową zdobył Vojo Ubiparip. „Kolejorz” w meczu otwarcia wysoko wygrał z Ruchem Chorzów i wspólnie z Pogonią Szczecin, która w piątek wygrała również 4:0 obejmuje pierwsze miejsce w ligowej tabeli.
LECH POZNAŃ – RUCH CHORZÓW 4:0
BRAMKI: `11 Ceesay, `35 Ślusarski, `44 Lovrencics, `89 Ubiparip
Żółte kartki: Wołąkiewicz – Lisowski
LECH: Burić – Ceesay, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez – Możdżeń (74. Drewniak), Murawski, Trałka, Tonew (56. Ubiparip) – Lovrencics, Ślusarski (81. Bereszyński)
RUCH: Perdjijić – Djokić, Stawarczyk, Sadlok (46. Lewczuk), Szyndrowski – Zieńczuk (46. Kuświk), Malinowski, Lisowski, Janoszka (77. Sultes) – Jankowski, Piech
Widzów: 15 638