W spotkaniu 27. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Lech Poznań pokonał u siebie Ruch Chorzów 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Jacek Kiełb. Kibice „Kolejorza” przywitali piłkarzy ubrani na czarno na znak protestu i z okrzykiem „nic nie śpiewamy, dlatego, że protest mamy.”
Początek meczu był dosyć spokojny. Piłkarze rozgrywali piłkę głównie w środku pola. W 6. minucie dobre podanie Štilicia do Wilka, który wbiegał w pole karne i zdecydował się na strzał, ale Perdijić wybił piłkę. Próbował jeszcze dobić Kiełb, ale bardzo niecelnie.
Dwie minuty później z rzutu rożnego głęboko dośrodkowywał Murawski, ale piłkę pewnie złapał bramkarz Ruchu. W 10. minucie, z dystansu uderzał Janoszka, jednak to uderzenie nie przysporzyło problemów Kotorowskiemu.
Po chwili, dwukrotnie zaatakował „Kolejorz”. Piłkę po raz kolejny dobrze przyjął Wilk, ale jego strzał okazał się niedokładny. Minutę później Murawskiemu też zabrakło trochę dokładności. Po kolejnych kilkunastu sekundach Ruchowi udało się zepchnąć grę pod pole karne Lecha i dwa razy niewiele brakowało, a zespół z Poznania mógł stracić bramkę. Na szczęście „Niebiescy” też nie umieli wykorzystać tych sytuacji.
Od 20. minuty spotkania gra piłkarzy zaczęła przypominać raczej mecz w ping-ponga, niż w piłkę nożną. Futbolówka wędrowała z jednej połowy na drugą i zarówno gospodarze, jak i goście nie potrafili stworzyć sobie dobrej sytuacji podbramkowej. W 30. minucie sprzed pola karnego na strzał zdecydował się Zieńczuk. Chwilę później piłkę dośrodkowywaną z rzutu rożnego przejął Jankowski. Był jednak blokowany przez dwóch defensorów Lecha i stracił piłkę. W 34. minucie niewiele brakowało, a Lech mógłby się cieszyć z prowadzenia, ale po golu samobójczym. Już drugi raz obrońcy Ruchu bardzo nieudolnie wybijali piłkę spod własnej bramki. Tym razem blisko szczęścia był Vojo Ubiparip.
Pierwszy gol spotkania padł w 38. minucie. Do dobrze ustawionego Kiełba w polu karnym podawał Wojtkowiak. „Ryba” przełożył piłkę na lewą nogę i zdecydował się na strzał, a Perdijić popełnił duży błąd i puścił strzał pod brzuchem. Dla skrzydłowego „Kolejorza” był to premierowy gol w niebiesko-białym trykocie. Pod koniec pierwszej połowy, Lech trochę się przebudził i zaczął atakować. W 41. minucie z dystansu uderzał Henríquez, ale piłka odbiła się od jednego z zawodników Ruchu i wyszła na rzut rożny, z którego nic nie wyniknęło.
W drugiej połowie Lech rozpoczął od ataku. W 48. minucie na połowie przeciwnika chciał stworzyć sobie sytuację podbramkową. Štilić podawał do Wojtkowiaka, ten uderzył z pierwszej piłki, ale jego strzał został zablokowany. Dwie minuty później kontry próbował Ruch, ale do tej pory drużyna gości ani razu nie potrafiła wykorzystać sytuacji.
W 56. minucie „Kolejorz” mógłby cieszyć się z drugiego gola. Dobrą piłkę odebrał Štilić, który minął dwóch obrońców Ruchu i podał do Ubiparipa. Ten jednak kopnął wprost w bramkarza. Cztery minuty później, przy piłce znów był serbski napastnik, który zdecydował się na uderzenie w kierunku dalszego słupka, ale zabrakło dokładności i futbolówka minęła bramkę. Biegł do niej Wilk, ale nie zdążył. Chwilę później, rzutu wolnego nie wykorzystał także Semir Štilić, którego strzał doceniony byłby tylko w rugby. W 64. minucie natomiast swoich sił próbował Piech, jednak jego uderzenie z osiemnastu metrów pewnie wybronił Kotorowski.
Lech miał także szanse na strzelenie kolejnego gola,. W 69. minucie, po rzucie rożnym, w polu karnym główkował Arboleda, ale zbyt słabo, żeby zaskoczyć bramkarza Ruchu. Trzy minuty później sędzia odgwizdał rzut wolny dla zespołu gości za faul Injaca. Dobrze ustawiony w murze był jednak Henríquez, który wybił piłkę.
W 76. minucie zanosiło się na groźną sytuację. W środku pola piłkę przejął Injac i minął dwóch zawodników Ruchu, podawał do Štilicia, ten do Wilka, który chciał dośrodkować do Kriwca, ale zbyt silnie. Dwie minuty później, w pole karne Ruchu wbiegał Bośniak, ale zdecydował się na samodzielną akcję i stracił piłkę.
Pod koniec drugiej połowy „Kolejorz” znów zepchnął grę na połowę rywali i próbował strzelić bramkę, ale bez rezultatu. Pięć minut przed końcem meczu przy Bułgarskiej piłkarze usłyszeli kibiców, którzy rozpoczęli doping, a chwilę później w pole karne Ruchu wbiegała Ślusarski, który prawie pokonał swoim uderzeniem Perdijicia.
W doliczonym czasie gry, mimo kilku prób Lech nie potrafił pokonać chorwackiego bramkarza drużyny przyjezdnej. Mimo to podopiecznym Bakero udało się zainkasować komplet punktów. Dzięki temu „Kolejorz” znów staje się poważnym kandydatem do gry w eliminacjach przyszłorocznej edycji Ligi Europy.
Lech Poznań – Ruch Chorzów 1:0
Jacek Kiełb 38′
Lech: Kotorowski – Wojtkowiak, Arboleda, Djurdjević, Henriquez, Injac, Murawski, Kiełb (62. Kriwiec), Štilić, Wilk (83. Mikołajczak) – Ubiparip (73. Ślusarski)
Ruch: Perdijić – Jakubowski, Stawarczyk, Grodzicki, Szyndrowski, Zieńczuk (80. Abbott), Komac, Lisowski (62. Malinowski), Janoszka – Jankowski (56. Olszar), Piech
sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice)
widzów: 15 000