W pierwszej kolejce nowego sezonu Lotto Ekstraklasy Kolejorz zremisował bezbramkowo z Sandecją Nowy Sącz.
Punkt o 18.00 sędzia Paweł Gil rozpoczął pierwsze ligowe spotkanie Lecha w sezonie 2017/2018. Początkowe minuty tego pojedynku nie były porywające – arbiter zmuszony był na kilka minut je przerwać z powodu dymu, który pojawił się na murawie po odpaleniu środków pirotechnicznych przez kibiców. Swoich szans próbował indywidualnie Nicki Bille Nielsen, lecz po ograniu dwóch rywali jego strzał znacząco minął lewy słupek bramki Michała Gliwy. W 18. minucie na prowadzenie Lecha mógł wyprowadzić Radosław Majewski – doskonale piłkę głową zgrał mu Mario Situm, ale „Maja” silnym uderzeniem z woleja trafił w środek bramki i futbolówkę wybił golkiper gości. Kolejna akcja także mogła skończyć się bramką, jednak piłkę bitą z rzutu rożnego ponad poprzeczką przeniósł Abdul Aziz Tetteh. Kolejorz ponownie zaatakował dopiero w 32. minucie, kiedy to dobrym przerzutem do Macieja Makuszewskiego popisał się Situm, ale były zawodnik Lechii Gdańsk po ograniu dwóch zawodników Sandecji znacznie przestrzelił. Lechici mogli sprezentować gościom bramkę w samej końcówce pierwszej połowy, kiedy to fatalną interwencją popisał się Emir Dilaver – jego błąd naprawił na szczęście Jasmin Burić. Ciekawie było także po drugiej stronie boiska już chwilę później. Podopieczni Nenada Bjelicy – a konkretnie Majewski nie wykorzystał kolejnej dogodnej sytuacji i z bliskiej odległości ponownie trafił w Gliwę.
Drugą część spotkania obie ekipy rozpoczęły bez zmian personalnych w składzie. Trzeba przyznać, że po wyjściu z szatni lechici ruszyli na rywala. Raz za razem przeprowadzali groźne akcje, które napędzali Makuszewski i Situm – nie przyniosły one niestety żadnej klarownej sytuacji. Minuty uciekały, a na boisku nie działo się w dalszej fazie meczu nic, co miałoby odwrócić losy spotkania na stronę Kolejorza. W ofensywnych akcjach lechitów brakowało dokładności, polotu oraz przede wszystkim efektywności. W końcówce dość niepewnie zachował się bramkarz Sandecji, jednak ostatecznie zdążył złapać piłkę przed linią bramkową.
Lech Poznań – Sandecja Nowy Sącz 0:0
Żółte kartki: 37. Dilaver – 29. Kolev, 58. Brzyski
Lech Poznań: Burić – Gumny, Dilaver, L.Nielsen, Kostevych – Tetteh, Gajos – Makuszewski, Majewski (64. Radut), Situm (82. Gytkjaer) – N.B. Nielsen (69. Rakels)
Sandecja Nowy Sącz: Gliwa – Kuban, Szufryn, Piter-Bućko, Brzyski – Baran, Trochim – Dudzic (64. Piszczek), Cetnarski, Danek (80. Straus) – Kolev (55. Korzym)