Kilka zaskakując zmian przed niedzielnym meczem ze Śląskiem Wrocław dokonał Mariusz Rumak. Decyzje szkoleniowca Lecha przyniosły oczekiwany skutek, ponieważ po 601 minutach nieskuteczności Lechowi udało się zdobyć bramkę. Piłkę do bramki skierował co prawda zawodnik Śląska Wrocław, jednak to „Kolejorz” po 90 minutach mógł na swoim koncie dopisać ważne trzy punkty. Lech wygrał ze Śląskiem 2:0.
Lech od samego początku spotkania ochoczo rzucił się do ataku. Śląsk jednak nie zamierzał łatwo oddawać pola i gra toczyła się głównie w środku pola. Podopieczni Mariusza Rumaka już w 7. minucie mogli odblokować się i zdobyć pierwszą bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Aleksandara Tonewa, zamieszanie pod bramką Mariana Kelemena, ale w ostatniej chwili Manuela Arboledę uprzedził Przemysław Kaźmierczak.
Spotkanie było prowadzone w szybkim tempie i mogło się podobać kibicom. Goście coraz odważniej atakowali. W 23. minucie poważny błąd Manuela Arboledy i Siergieja Kriwica mógł wykorzystać Waldemar Sobota, który wykorzystał błąd tej dwójki i znalazł się w sytuacji sam na sam, lecz trafił prosto w Jasmina Buricia.
Śląsk coraz bardziej przeważał na boisku. W 24. minucie w polu karnym obrońcę Lecha zwiódł Cristian Diaz i mógł wyprowadzić na prowadzenie Śląsk Wrocław, ale nie trafił w bramkę. W 27. minucie bardzo dobrą akcję Łukasza Madeja, Sebastiana Mili i Criastiana Diaza mógł zakończyć ten pierwszy, ale został w porę powstrzymany przez Manuela Arboledę.
To jednak Lecha miał kolejną doskonałą okazję do zdobycia bramki. Błąd Piotra Celebana wykorzystał Siergiej Kriwiec, który przyjął piłkę i chciał zagrywać do niepilnowanego Bartosza Ślusarskiego, ale zrobił to niedokładnie i napastnik gospodarzy nie miał szans do dojście do futbolówki.
Mecz obfitował także w sporą ilość ostrych starć. Po jednym z nich mocno ucierpiał Siergiej Kriwiec, który kilkanaście dni temu narzekał na ból kręgosłupa po brzydkim faulu Gervasio Nuneza. W dzisiejszym spotkaniu Białorusin miał problemy z barkiem po nieprzyjemnym przewinieniu Roka Elsnera.
Druga połowa rozpoczęła się pod dyktando Lecha, który po wejściu na boisko Artioma Rudneva przeszedł na ustawienie 4-4-2. W 60. minucie ku uciesze sympatyków „Kolejorza”, ten zdobył bramkę. Z prawej strony boiska dośrodkował Aleksandar Tonew, błąd popełniała defensywa gości, a piłkę do własnej siatki skierował Piotr Celeban.
Śląsk, który jeśli wygrałby w Poznaniu zostałby liderem T-Mobile Ekstraklasy natychmiast rzucił się do odrabiania strat. Przed utratą gola w 54. minucie spotkania Lecha uratował efektowną paradą Jasmin Burić, który nie pozwolił Dariuszowi Dudkowi na zdobycie bramki.
Lechici skupili się na grze z kontry. Z kolei podopieczni Oresta Lenczyka nie mieli nic do stracenia i grali wysokim pressingiem. Gra z kontrataku gospodarzom wychodził jednak nieźle. W jednej z nich Szymon Drewniak uruchomił Bartosza Ślusarskiego, ale ten niedokładnie podawał do Artioma Rudneva. Chwilę później w pole karne odważnie wszedł Vojo Ubiparip, ale Serb uderzył nad bramką.
Obraz gry z upływem czasu się nie zmienił, a Lech nada szukał okazji do podwyższenia rezultatu. Blisko pokonania bramkarza Śląska był Vojo Ubiparip, którego strzał sprawił sporo problemów Martinowi Kelemenowi. Jednak więcej energii Lechici musiei poświęcać na grę w defensywie, ponieważ Śląsk sprawiał sporo problemów pod bramką „Kolejorza”.
Piłkarze Mariusza Rumaka kontrolowali jednak przebieg spotkania i nie pozwalali gościom na zagrożenie bramce Jasmina Buricia. Orest Lenczyk nie miał jednak wiele do stracenia i posłał na boisko ofensywnie usposobionego Rafała Gikiewicza, zdejmując z niego obrońcę Tadeusza Sochę.
Goście z Wrocławia mogli jeszcze w doliczonym czasie gry wyrównać, ale uderzenie Dalibora Stevanovicia trafiło w słupek, a następnie pod ręce bramkarza Lecha. W ostatnich sekundach spotkania doskonałą okazję na zdobycie bramki miał Artiom Rudnev, który wyłożył piłkę na prawie pustą bramkę Vojo Ubiparowi. Uderzenie Serba nieprzepisowo rękę zatrzymywał Piotr Celeban i sędzia nie mógł zrobić nic innego jak tylko wskazać na wapno i wyrzucić obrońcę Śląska. Jedenastkę na bramkę zamienił Artiom Rudnev, dla którego było to 19 trafienie w lidze.
LECH POZNAŃ – ŚLĄSK WROCŁAW 2:0
BRAMKI: `60 Celeban (sam), `90 Rudnev (k)
Żółte kartki: Injac – Madej, Elsner, Socha
Czerwona kartka: Celeban
LECH: Burić – Kikut, Arboleda, Kamiński, Wołąkiewicz (72. Możdżeń) – Tonew, Drewnika, Injac (57. Djurdjević), Kriwiec (46. Rudnev), Ubiparip – Ślusarski
ŚLĄSK: Kelemen – Socha (83. Gikiewicz), Celeban, Kaźmierczak, Pawelec (64. Mraz) – Elsner, Dudek – Madej, Mila, Sobota (76. Stevanović) – Diaz
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk)