Trener oraz piłkarze zapowiadali, że będą grali o 3 punkty w spotkaniu z Widzewem. I rzeczywiście w pierwszej połowie Lech próbował zaatakować od pierwszego gwizdka sędziego, jednak bezskutecznie. Druga połowa była wbrew oczekiwaniom kibiców jeszcze gorsza w wykonaniu „Kolejorza”. Ten przegrał po bramce Bruno Pinheiro w 58. minucie spotkania 0:1.
mecz rozpoczęli Lechici, którzy do razu próbowali przedostać się pod pole karne rywala, ale niestety Stilić stracił piłkę. W 5. minucie groźnie zrobiło się pod bramką Widzewa. Do futbolówki w polu karnym dobiegł Rudnev, ale uderzył obok słupka. Chwilę później próbował strzelać kolejny z Lechitów, ale również bezskutecznie. Do 7. minuty spotkania „Kolejorz” stworzył sobie jeszcze kilka sytuacji podbramkowych, które mogłyby zakończyć się golem, ale zabrakło dokładności.
Widzew jednak nie pozostawał dłużny i także potrafił pokonać obrońców „Kolejorza”. Na szczęście, w 10. Minucie, dobrze zainterweniował Burić i obronił strzał Budki.
W 14. minucie w okolice pola karnego wbiegł Stilić, który zdecydował się podać do blokowanego Rudneva. Łotysz minął się z piłką, a Lech stracił futbolówkę na rzecz łódzkich obrońców. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Kriwiec, ale przestrzelił bramkę.
Po rzucie rożnym w 17. minucie „Kolejorz” stanął przed kolejną szansą na strzelenie pierwszej bramki w spotkaniu i po raz kolejny futbolówka przeleciała ponad poprzeczką. Tym razem uderzał Injac. W 33. minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Widzewa. Strzał wykonał de Souza Toma, a piłkę pewnie złapał Burić. Lech zdecydował się na kontrę i po dośrodkowaniu Stilicia, głową na bramkę uderzał Kamiński.
W 22. minucie Lech próbował stworzyć sobie dobrą sytuację. Długie podanie Injaca na połowie Widzewa odebrał Wojtkowiak, który odegrał piłkę do Kriwca. Ten oddał futbolówkę Łotyszowi, ale niestety zabrakło wykończenia tej akcji, żeby Lechici mogli cieszyć się z bramki. Z kontrą wyszli Łodzianie, ale po raz kolejny piłkę pewnie złapał Burić.
Drugi raz podczas trwania pierwszej połowy, w 27 minucie, Kriwiec próbował pokonać strzałem z dystansu bramkarza rywali i po raz kolejny jego uderzenie było zbyt wysokie.
W 32. minucie Henriqez w polu karnym podawał do Murawskiego, ale piłkarze nie zrozumieli się i „Muraś” minął się z piłką. Sędzia podyktował rzut rożny, który zupełnie nieudanie wykonał Wojtkowiak. Dwie minuty później zza pola karnego, wprost w bramkarza uderzył Tonew.
Sędzia w 36. minucie odgwizdał rzut wolny dla Lecha po faulu na Injaciu. Piłkę w pole karne wrzucał Stilić. Jednak jego strzał, choć w światło bramki, pewnie obronił Mielcarz.
W 42. minucie rzut różny wykonał de Souza Tome. Futbolówka wpadła wprost na głowę Bieniuka, ale uderzenie było za mocne i piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Lech próbował wyjść z kontrą, ale stracił piłkę. W 45 minucie zza pola karnego z piłką wbiegał Tonev, który odegrał ją do Stilicia. Ten główkował, ale piłka przeleciała obok słupka. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W 50. minucie spotkania w szesnastkę gości bez problemu wbiegł Rafał Murawski, dwoma zwodami uciekł obrońcom i oddał strzał, ten został zablokowany, ale swojej szansy szukał jeszcze Aleksandar Tonew. Próba Bułgara była lepsza, ale zabrakło dokładności i piłka minęła minimalnie bramkę.
Swoją passę nieskuteczności przerwali osiem minut później nie Lechici, a piłkarze Widzewa. Ci przez 320 minut nie potrafili pokonać golkipera gości, ale udało im się to w Poznaniu. W pozornie niegroźnej sytuacji, 30 metrów od bramki uderzał Bruno Pinheiro. Zawodnik Widzewa strzelał tuż przy słupku, obok bezradnie interweniującego Jasmina Buricia.
Kilka minut później Adrian Budka otrzymał bardzo dobre podanie ze środka pola i znalazł się w sytuacji jeden na jeden z Marcinem Kamińskim, jednak zbyt długo zwlekał i zmarnował dogodną okazję.
Dla podopiecznych Jose Mari Bakero dzisiejsze spotkanie było pokazem bezsilności i nieudolności. Po zdobyciu gola to goście doszli do głosu i to oni stwarzali sobie przewagę pod bramką Lecha. Z drugiej strony boiska „Kolejorz” wymieniał duża ilość podań, lecz bez żadnego efektu nawet w postaci podejścia pod pole karne podopiecznych Radosława Mroczkowskiego.
Trudno jednak oczekiwać od zespołu bramek, a co dopiero zwycięstw, jeśli nie oddaje się celnych strzałów na bramkę. Na takie właśnie w 73. minucie spotkania zdecydował się Aleksandar Tonew, który wykorzystał trochę miejsca przed polem karnym i zmusił do wysiłku Macieja Mielcarza, który sparował to uderzenie na rzut rożny.
Cały czas to jednak goście byli bliżej zdobycia kolejnego gola. W 77. minucie Adrian Budka wszedł pomiędzy dwóch obrońców Lecha, zagrał na 5 metr do wbiegającego przed bramkę Piotra Grzelczaka, futbolówkę wybijał Marciano Bruma, a ta minimalnie minęła słupek bramki Jasmina Buricia i ostatecznie opuściła plac gry.
W ostatnim kwadransie spotkania Widzew bronił się prawie całą jedenastką z wyłączeniem Piotra Grzelczaka, który ustawiony przez parą stoperów „Kolejorza” czekał na piłkę. Lech nie umiał poradzić sobie z grą w ataku pozycyjnym, a na palcach jednej ręki policzyć można było próby uderzeń czy też dokładne dośrodkowania.
Niewiele zmieniało się w obrazie gry, jaki zafundowali nam dzisiaj piłkarze Lecha. Nie potrafili oni wykorzystać potknięć Śląska Wrocław, a także Legii Warszawa. Na wyniki tych drużyn nie należy jednak patrzeć, gdy samemu nie potrafi się zdobywać punktów. W ostatnich minutach gra toczyła się przede wszystkim na połowie gospodarzy, którzy nie mieli dzisiaj, w kolejnym już z rzędu spotkanka, żadnych atutów po swojej stronie.
W doliczonym czasie spotkania podopieczni Jose Mari Bakero nadal nie wykazywali chęci do zdobycia wyrównania rezultatu tego spotkania i ostatecznie ulegli 8. ,przed tą kolejką, drużynie T-Mobile Ekstraklasy.
LECH POZNAŃ – WIDZEW ŁÓDŹ 0:1
BRAMKI: `58 Pinheiro
Żółte kartki: –
LECH POZNAŃ: Burić –Wojtkowiak, Kamiński, Wołąkiewicz (46. Bruma), Henriquez – Stilić, Murawski, Injac (76. Ubiparip), Kriwiec (64. Wilk), Tonew – Rudnev
WIDZEW ŁÓDŹ: Mielcarz – Bartkowski, Ukah, Bieniuk, Dudu – Budka (90. Mroziński), Abbes, Panka, Pinheiro – Ostrowski (46. Okachi), Grzelczak (90. Stępiński)
WIDZÓW: 11 248
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)