W 5. kolejce Lotto Ekstraklasy Lech przegrał na własnym boisku z Wisłą Kraków aż 2:5. Bramki dla Kolejorza zdobywali Joao Amaral oraz Christian Gytkjaer.
Kolejorz dobrze rozpoczął mecz z Wisłą, bo już w 4. minucie doskonałą okazję do strzelenia gola miał Maciej Gajos, ale płaski strzał po ziemi wylądował na słupku. Podawał Pedro Tiba. Lech wyszedł na prowadzenie już w 8. minucie, kiedy to futbolówkę na skrzydle przyjął Joao Amaral. Portugalczykowi udało się ograć Macieja Sadloka, po czym strzałem zewnętrzną częścią stopy posłał piłkę do siatki obok interweniującego golkipera Wisły Mateusza Lisa. Kolejorz cały czas napierał i kilka minut pózniej po zagraniu ręką jednego z Wiślaków sędzia Paweł Raczkowski zdecydował się podyktować jedenastkę. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Christian Gytkjaer. Kolejne akcje podopiecznych Ivana Djurdjevicia przynosiły następne okazje na strzelenie gola. Ponownie w ofensywie aktywni byli Gajos, Amaral oraz Gytkjaer. Strzelca pierwszego gola dla Lecha mógł podwyższyć prowadzenie, ale fatalnie przestrzelił z najbliższej odległości. W 24. minucie poważny błąd w defensywie popełnił Rafał Janicki, który to za krótko przedłużył piłkę głową. Dobiegł do niej skrzydłowy gości Martin Kostal i strzałem po długim rogu pewnie pokonał Jasmina Buricia. Kolejna faza pierwszej połowy była dość spokojna i żadna z drużyn nie forsowała zbytnio tempa. Dwie minuty przed przerwą fektownie przewrotką na bramkę Wisły uderzał Amaral, ale piłkę pewnie złapał Lis.
Na drugą część meczu oba zespoły wyszły bez zmian personalnych w składach. Lechici po przerwie wydawali się lekko nieobecni, przez co gościom szybko udało się doprowadzić do wyrównania. Piłkę do siatki skierował Zdenek Ondrasek. Początkowo sędzia odgwizdał pozycję spaloną, lecz po wideoweryfikacji zdecydował się uznać bramkę dla gości. Ciężko było nadążyć za tym co działo się na murawie. Wisła 10 minut strzeliła trzy bramki i wyszła na prowadzenie. Był to prawdziwy szok dla wszystkich widzów zgromadzonych na stadionie w Poznaniu. Kolejorz próbował gonić wynik, ale robił to bardzo nieudolnie. W 80. minucie po ładnej i składnej akcji okazję na wpisanie się na listę strzelców miał wprowadzony na boisko Paweł Tomczyk, ale nie trafił do siatki z najbliższej odległości. W samej końcówce spotkania goście spod Wawelu podwyższyli prowadzenie – strzelcem gola był Martin Kolar.
Lech Poznań – Wisła Kraków 2:5 (2:1)
Bramki: 8. Amaral, 18. Gytkjaer – 24. Kostal, 51., 61. Ondrasek, 55. Gytkjaer (gol samobójczy), 89. Kolar
Żółte kartki: 47. De Marco, 85. Tomczyk, 91. Radut – 57. Kostal, 85. Imaz, 87. Wasilewski
Lech: Burić – Janicki, Vujadinović, De Marco – Makuszewski, Cywka (76. Tomczyk), Tiba, Jóźwiak (61. Tomasik) – Gajos (83. Radut), Amaral, Gytkjaer
Wisła: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Kort – Bartosz (62. Boguski), Imaz, Kostal (79. Arsenić) – Ondrasek (74. Kolar)