Po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji, przyszedł czas na powrót na ligowe boiska. Już jutro czeka nas prawdziwy hit T-Mobile Ekstraklasy – mecz Lecha z Wisłą. „Kolejorz” wraca wreszcie na stadion przy Bułgarskiej.
Poprzednie spotkanie klub z Wielkopolski na Stadionie Miejskim rozegrał 29 maja, a przeciwnikiem była drużyna Korony Kielce. Potem nastąpiła przerwa międzysezonowa. W sierpniu odbyła się impreza z cyklu Red Bull X-Fighters i przez to ani Lech, ani Warta nie mogły korzystać z tego obiektu. „Kolejorz” pierwsze pięć kolejek grał poza Poznaniem – cztery mecze na wyjeździe i piąte, jako gospodarz, we Wronkach.
Wisła takich problemów nie miała. Co nie zmienia faktu, że ostatnio coś się zacięło w tej drużynie. Najpierw była strata awansu do Ligi Mistrzów w ostatnich minutach meczu rewanżowego w Nikozji, a potem porażka na własnym stadionie z Lechią Gdańsk, po słabej grze. „Biała Gwiazda” jak na razie w Ekstraklasie zdobyła zaledwie sześć punktów i zajmuje dziesiąte miejsce.
Lech z kolei jest liderem. Na koncie masz trzy zwycięstwa, remis i porażkę w ostatnim meczu w Zabrze, po słabej grze. „Kolejorz” jest najskuteczniejszą ekipą w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej, z trzynastoma golami. Klub z Krakowa strzelił w lidze tylko trzy bramki. Autorem wszystkich z nich jest Dudu Biton.
José Marí Bakero ma poważny ból z głowy z powodu kontuzji obrońców. Z Wisłą nie zagrają na pewno Manuel Arboleda i Marcin Kikut. Hubert Wołąkiewicz i Grzegorz Wojtkowiak też raczej nie wyleczą się na piątkowe spotkanie. Na ten mecz prawdopodobnie nie zdąży ze zgrupowania reprezentacji również wrócić Luis Henríquez. Marcin Kamiński też będzie miał mało czasu na wypoczynek – młodzieżowa kadra Polski swój mecz grała dopiero wczoraj wieczorem.
Największym problemem Wisły może być brak Patryka Małeckiego, który został zawieszony na tydzień przez klub, za niepochlebne wypowiedzi względem kibiców. Do tego Osman Chávez i Júnior Díaz – podobnie, jak Henríquez – wrócą późno ze zgrupowania reprezentacji. Z kolei Maor Melikson doznał urazy twarzy na jednym z treningów kadry Izraela i dlatego nie wystąpił w meczu jego kadry z Gruzją.
Warto wspomnieć, że podczas piątkowego spotkania ma być prowadzony doping. Ale nie tam, gdzie zawsze, czyli w Kotle, a na trybunie IV, na przeciwko Kotła. Czy to się uda niedoświadczonym w tych względach kibolom? Na razie nie wiadomo. Proszą oni jednak pomoc w śpiewaniu.
Mecz rozpocznie się o godzinie 20.30 i będzie transmitowany na Canal+Sport.