W drugiej kolejce sezonu Ekstraklasy Lech Poznań podejmie na Inea Stadionie Zagłębie Lubin. Oba zespoły do tego meczu podchodzą w zupełnie innych nastrojach. Gospodarze, którzy w inaugurującym meczu tylko zremisowali z wrocławskim Śląskiem na pewno czują niedosyt i będą chcieli pokazać swoim kibicom, że był do tylko wypadek przy pracy. Z drugiej strony ekipa Lubinian, która w pierwszej kolejce rozgromiła u siebie kielecką Koronę aż 4:0. Co więcej, goście w miniony czwartek po dramatycznym meczu w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy wyeliminowali serbski Partizan Belgrad. Fakt, że Zagłębie po tej potyczce, po walce przez 120 minut, ma tylko 3 dni przerwy pomiędzy meczem w Poznaniu może wpłynąć na korzyść lechitów.
Dużym atutem Kolejorza mogą być powracający do składu po kontuzji Maciej Makuszewski oraz Matus Putnocky. Dla obu zawodników niedzielny mecz jest szansą na ligowy debiut w niebiesko-białych barwach. Jak wspominał na piątkowej konferencji prasowej trener Jan Urban nie będzie mógł on skorzystać z Szymona Pawłowskiego i Dawida Kownackiego. Ci zawodnicy dochodzą jeszcze do siebie po kontuzjach, których doznali w pierwszych meczach sezonu.
W ekipie Zagłębia głównym problemem szkoleniowca Piotra Stokowca może być zmęczenie po meczu z Partizanem. Stosunkowo wąska kadra Miedziowych sprawia, że wielu zawodników, którzy spędzili na boisku w czwartek 120 minut będzie musiało zagrać także w Poznaniu. W piątek do Lubina na stałe z beligijskiego KSC Lokeren przeniósł się reprezentant Polski, Filip Starzyński. Popularny „Figo” – bo tak nazywany jest Starzyński – podpisał z Zagłębiem 4-letni kontrakt i już w niedzielę będzie mógł zagrać na Inea Stadionie. Może on być dobrą alternatywą do środka pola np. dla Łukasza Piątka czy Jarosława Kubickiego.
Która ekipa zwycięży – głodna trzech punktów ekipa Kolejorza czy też podmęczeni podopieczni Piotra Stokowca? O tym przekonamy się już w niedzielę – pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 18:00.
Karolina Tórz