Już w niedzielne popołudnie, po raz ostatni w tym roku, Lech Poznań rozegra swoje ligowe spotkanie na INEA Stadionie. Rywalem mistrza Polski jest Zagłębie Lubin.
W ramach 20. kolejki Ekstraklasy Miedziowi zawitają do Poznania. Drużyna prowadzona przez trenera Piotra Stokowca nie tak dawno, bo w połowie listopada, była w stolicy Wielkopolski. Wówczas lubinianie pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski. Lechici dwukrotnie pokonali swoich rywali 1:0. W spotkaniu wyjazdowym wygraną zapewnił Paulus Arajuuri, a kropkę nad i postawił przy Bułgarskiej Szymon Pawłowski.
W tym sezonie oba zespoły mierzyły się ze sobą trzykrotnie – dwa razy we wspomnianym Pucharze Polski, raz w Ekstraklasie. 14 sierpnia Zagłębie pokonało na własnym obiekcie Lecha 2:1. Jedyną bramkę dla poznaniaków zdobył wówczas Marcin Robak.
Kolejorz zajmuje siódme miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 25. punktów. Tuż przed nim znajduje się ich niedzielny rywal w Ekstraklasie. Zagłębie ma o dwa punkty więcej od Lecha. Dla zespołu „Poznańskiej Lokomotywy” wygrana z Miedziowymi oznacza przeskoczenie rywala i awans w górę tabeli.
Sytuacja kadrowa mistrza Polski nie zmieniła się w porównaniu z czwartkowym spotkaniem w Lidze Europy. Nadal niezdolni do gry są Marcin Robak, Gergo Lovrencsics, Dariusz Dudka, Kebba Ceesay.- Mamy tylko pięciu obrońców. Trudno zatem mówić komuś, że nie może złapać żółtego kartonika. Chodzi oto, aby nie zdobyć głupiej, nierozsądnej żółtej karki. Jeśli któryś z zawodników otrzyma ją w ferworze walki, to nie będziemy mieć nikomu za złe – przyznał na konferencji trener mistrza Polski, Jan Urban.
Pierwszy gwiazdek sędziego Pawła Raczkowskiego o 15:30 przy Bułgarskiej 17.