Powiedzieć, że przygoda Lecha z Pucharem Polski zakończyła się fatalnie, to jakby nic nie powiedzieć. Teraz podopieczni Nenada Bjelicy mają szansę odkupić winy..
W sobotni wieczór Lech podejmie na własnym stadionie Zagłębie Lubin. Ostatnie dwa spotkania między tymi ekipami przyjęły dość przewrotny obrót — dwukrotnie wygrywali przyjezdni. Choć w obu spotkaniach padło łącznie 5 bramek, to w jutrzejszym meczu będzie mógł zagrać tylko jeden ze strzelców, mowa o Filipie Starzyńskim, który 24 lipca zeszłego roku trafił do siatki prosto z rzutu wolnego. Zagłębie wygrało wtedy 2:0, a kilka miesięcy później, 25 listopada, Lech wziął rewanż wygrywając na terenie rywala 3:0.
Obecnie obie drużyny wydają się być w zupełnie odmiennej sytuacji, można powiedzieć, że wręcz skopiowanej z poprzedniego sezonu. Wtedy też to Miedziowi zanotowali o wiele lepszy start sezonu od Lechitów, mimo to zakończyli go marnie. Tym razem znów, przynajmniej początki wydają się być podobne. Z tą różnicą, że drużyna z Lubina gra wyrachowanie, przez długie momenty meczu nie pokazując nic specjalnego. Zawsze potrafią jednak znaleźć sposób na sforsowanie defensywy rywala. Mają to co najbardziej chyba obecnie kuleje w Lechu — skuteczność.
Nenad Bjelica wypowiedział się zresztą o najbliższym rywalu: — Drużyna się nie zmieniła, ale zmieniają system, grają zupełnie inaczej. Ciągle to ten sam trener, wiemy również że ostatni rok bardzo dobrze rozpoczęli i teraz tez jest podobnie, ale jak powiedziałem kilka razy wszystko zależy od nas. Jeśli nie mamy koncentracji to każdy może z nami wygrać. My również mamy szansę wygrać z każdym, jeżeli gramy na odpowiednim poziomie. To dobrze, że mamy szybko okazję do rehabilitacji.
Sobotni mecz może być niezwykle ciekawy z jeszcze jednego powodu. Skuteczności nie można odmówić snajperom jednego i drugiego zespołu. Znakomicie do zespołów wprowadzili się Christian Gytkjær oraz Jakub Świerczok. Strzelają bez względu na to, czy grają od początku, czy wchodzą z ławki. Obaj mimo krótkiego stażu, mają już na koncie dublety. Czy będziemy świadkami strzelaniny?
Niewątpliwie jednym z problemów Lecha do tej pory była duża rotacja. Zawodnicy nie mieli czasu się zgrać, a w wielu meczach linia obrony wyglądała zupełnie inaczej niż w poprzednich. Pewnymi postaciami byli co prawda Gumny i Kostewycz, natomiast jeśli chodzi o obsadę środka obrony, tutaj trudno stwierdzić, jakimi kryteriami kierował się trener Lechitów. Sam jednak twierdzi, że obecnie będzie wyglądało to inaczej: — Mieliśmy teraz czas gdzie każdy miał szanse do gry. Teraz, kiedy nie będziemy grali co 3 dni, nie będzie potrzeby rotacji. Piłkarze, którzy prezentują się lepiej dostaną więcej szans.
Natomiast na konferencji prasowej po ostatnim meczu Zagłębia, trener Piotr Stokowiec tak oto odniósł się do sobotniego starcia: — Lech będzie chciał się odgryźć, nie jest drużyną, która przywykła do porażek. My mamy jednak swój plan i chcemy go zrealizować w Poznaniu.
Tym planem jest zapewne nowy system, o którym wspomniał Nenad Bjelica. Zagłębie zaczęło grać trzema obrońcami z wysoko wysuniętymi wahadłowymi i póki co pomysł ten spełnia swoją rolę. Fantastyczny mecz z Jagiellonią zagrał Sasa Balić, Czarnogórzec jednak nie mógł dokończyć meczu ze względu na kontuzje.