Mimo tego, że „Starej Damie” udało się pod koniec meczu pokonać Krzysztofa Kotorowskiego, nie ma chyba w Poznaniu osoby, która nie byłaby zadowolona z rezultatu spotkania, a przede wszystkim z konsekwencji jakie niesie za sobą cenny remis z Juventusem Turyn. – Marzenia się spełniają – mówił po meczu „Dima”.
Dimitrije Injac: – Po takim meczu mogę śmiało powiedzieć, że marzenia się spełniają. W tych ciężkich warunkach daliśmy radę i myślę, że Lech zasłużenie awansował dalej. Powiedzieliśmy przed meczem, że gramy o zwycięstwo, bo tylko grając o całą pulę można było wywalczyć awans. Szkoda, że nie udało się dowieść zwycięstwa do końca, choć cieszymy się ta, jakbyśmy ten mecz wygrali. Najważniejsze dzisiaj było wyjście z grupy i to się udało.
Sławomir Peszko: – Dzisiaj cały Lech zasługuje na wielką pochwałę. Wyjściowa jedenastka, ci którzy weszli na boisko, trener i kibice, którzy mimo siarczystego mrozu dodali nam skrzydeł. Ten remis jest dla nas zwycięski i jesteśmy w kolejnej fazie Ligi Europy. Jako jedyny polski klub odnosimy sukcesy. Juventus jest silny przy stałych fragmentach gry i paradoksalnie to my zdobyliśmy w takiej sytuacji bramkę. Taką, która ustawiła to spotkanie. Potrafiliśmy po pierwszym meczu wyciągnąć wnioski i z rzutów rożnych oraz wolnych Juventus nie stworzył nam takiego zagrożenia, jak w pierwszym spotkaniu.
Ivan Djurdjević: – Zagraliśmy wielki mecz, choć warunki pogodowe były straszne. To zimno dawało nam mocno w kość na początku meczu, ale później, gdy walka trwała, myśleliśmy już tylko o walce o awans. Mamy to, o czym wszyscy marzyliśmy, pokazaliśmy, że potrafimy się zmobilizować i stawić czoła nawet takiej firmy, jak Juventus. Mówię o tym dlatego, że czasami jednak za szybko nas się skreśla, za szybko gaśnie wiara po niepowodzeniach i podobnie wybucha radość po zwycięstwach. Jestem dumny, że mogłem zagrać nie tylko dla Lecha, ale także dla Polski, bo przecież sukcesy w europejskich pucharach mogą poprawić sytuację polskich klubów w rankingu.