O ile w meczach z Lechią i Legią, Lech pokazał się z dobrej strony, mimo zaledwie bezbramkowych remisów, to w piątkowym spotkaniu z Polonią zagrał bardzo źle. W zasadzie na palcach jednej ręki można byłoby wyliczyć dobre zagrania podopiecznych Jose Mari Bakero. A i tak, jeśli takie miały miejsce, to nie przełożyły się na gole, a tych Lechowi brakuje najbardziej. Tak, trzy mecze bez zwycięstwa, to dobry czas na krytykę.
Zacząć należy więc od zespołu, jako kolektywu. Ten owszem istnieje, ale zdecydowanie brak mu stylu. Trener uważa inaczej, drużyna realizuje jego założenia, a także rozwija się zgodnie z wizją hiszpańskiego szkoleniowca. Ja jednak nie uważam, że „to”, co Lech prezentuje na boisku można nazwać stylem. Gra jest monotonna, nudna, brak w niej ofensywności, na co wskazywać mogłaby liczba zdobytych w tym sezonie bramek.
Defensywa
W defensywie wiodącą rolę odgrywa Hubert Wołąkiewicz, który jest zdecydowanie trzyma w ryzach tę formację. Pozostali jednak pochwał spodziewać się nie powinny. Grzegorz Wojtkowiak jest ospały, jak cały zespół, wolny, a także popełnia wiele błędów, którymi kreuje tak naprawdę akcje ofensywne przeciwnika.
Marcin Kamiński od kilku meczów jest stałym punktem obrony „Kolejorza”. Młody obrońca zbiera piłkarskie szlify, doświadczenie, ale w jego postawie zauważyć można podstawowe braki w wyszkoleniu technicznym i zachowaniu podczas ataków przeciwnika. Tam, gdzie mają miejsce groźne akcje rywala, znaleźć można właśnie „Kamyka”. Prawie zawsze zamieszany jest w te sytuacje, a związane jest to najczęściej z błędnym kryciem, bądź brakiem asekuracji kolegi z drużyny.
Z kolei Luis Henriquez wobec braku typowych skrzydłowych w drużynie bardzo często angażuje się w akcje ofensywne zespołu zapominając o swoim podstawowym zadaniu, jakim jest przede wszystkim gra obronna. Nawyki z częstego oskrzydlania akcji zespołu przekładają się również na postawę Panamczyka w defensywie, gdzie równie często decyduje się na drybling.
Pomoc
Ta formacja jest największą zagadką Lecha. Posiada ogromny potencjał, który jest nie do końca wykorzystywany, albo w sposób błędny. „Kolejorz” korzysta z wielu walorów indywidualnych swoich piłkarzy, ale brak w nich jakiegokolwiek zgrania, gry zespołowej. Podopieczni Jose Mari Bakero, zapewne zgodnie z założeniami trenera, bardzo często grają w środku pola, gdzie jest bardzo mało miejsca. Dobrze wygląda to do momentu, gdy piłkę otrzymują defensywni piłkarze, niezależnie czy jest to Rafał Murawski czy Dimitrije Injac, a w ostatnich dwóch meczach także Ivan Djurdjević.
Ci gracze szukają miejsca do rozpoczęcia groźnej akcji pod bramką rywala, jednak gdy już to zrobią, to brakuje przyśpieszenia. Gry na jeden kontakt i płynnego przejścia ze środka pola w boczne sektory boiska, a także w okolice pola karnego rywala. Bardzo mało jest także dośrodkowań, co jest spowodowane brakiem skrzydłowych. To jest największy mankament Lecha. W jego kadrze znaleźć można trzech zawodników, którzy mogą zagrać na lewej stronie pomocy, ale tych, którzy dobrze odnajdą się po drugiej stronie boiska ze świecą szukać.
Atak
Tutaj dużą zagwozdkę ma sztab szkoleniowy. Z jednej strony Artiom to gracz o nieprzeciętnych umiejętnościach, który jednym zagraniem potrafi rozstrzygnąć losy meczu, w czym bardzo przypomina Semira Stilicia, z drugiej potrzebuje kilku okazji, aby to zrobić. Bramki w meczu ligowym nie zdobył już od ponad miesiąca, w czterech kolejnych spotkaniach. Może warto dać szansę Vojo Ubiparipowi? Jak nie teraz, to kiedy? A może spróbować zagrać dwoma napastnikami?
Lech ma duży potencjał, graczy o wysokich jak na polskie warunki umiejętnościach, ale nie ma zespołu. Inne drużyny ligowe mogą poszczycić się posiadaniem kolektywu, takiego w Poznaniu nie ma.
„Kolejorz” nie wygrał w trzech kolejnych meczach. Gdy wygrał po raz ostatni był liderem? A teraz? Teraz jest już znacznie inna sytuacja. Wystarczył brak skuteczności Artioma Rudneva i wizja gry zespołu diametralnie się zmienia, choć styl, w jakim Lech osiągał zwycięstwa był podobny do tego, który oglądamy teraz. Zwycięzcy jednak się nie sądzi, a skoro Lech przegrywa…