Przed meczem trudno było wskazać faworyta. Legia przed tygodniem potknęła się z Widzewem, Lech z kolei miał pięć spotkań bez porażki. Szybko jednak okazało się, że to piłkarze Macieja Skorży będą dzisiaj groźniejsi. I tak rzeczywiście było. Legia od samego początku kontrolowała przebieg spotkania, jednak nie potrafiła zdobyć bramki. To udało się piłkarzom Lecha za sprawą niezawodnego Artioma Rudneva.
Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, który od samego początku zastosowali na Lechitach wysoki pressing. Podopieczni Mariusza Rumaka mieli problemy z dłuższym utrzymaniem się przy piłce, natomiast Legioniści szybko przeszli do ataku pozycyjnego. Kłopoty spiętrzył także Luis Henriquez, który po kilku minutach zgłosił uraz i musiał zostać zastąpiony przez Grzegorza Wojtkowiaka.
Lechici z czasem radzili sobie coraz odważniej. Po jednej z szybkich kontr piłkę na prawej stronie przejął Mateusz Możdżeń i zacentrował do Artioma Rudneva, ale Łotysz był blokowany orzez Iniakiego Astiza. Po chwili groźnie rzut rożny wykonywał Alex Tonew, ale i tym razem nie udało się oddać strzału na bramkę, choć piłka minimanie mijała słupek bramki strzeżonej przez Dusana Kuciaka.
Goście jednak spisywali się słabo, w ich zagraniach dużo było niedokładności i nerwowości. To jednak oni jako pierwsi zdobyli bramkę. Jasmin Burić wybił piłkę pod pole karne gości, tę głową do Rafała Murawskiego strącił Artiom Rudnev. Pomocnik Lecha miał chwilę na podjęcie decyzji i zagrał futbolówkę w pole karne Legii, między nogami przepuścił ją Vojo Ubiparip, do Artioma Rudneva, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Łotysz uderzył w lewe okienko i nie dał szans bramkarzowi „Wojskowych”.
Legia szybko chciała odrobić straty, ponieważ po piątkowej wygranej Ruchu Chorzów jej przewaga zmalała do jednego punktu. Bramka dodała jednak odwagi Lechitom, którzy coraz lepiej radzili sobie przy Łazienkowskiej. W 37. minucie nieporozumienie Mateusza Możdżenia z Dimitrijem Injacem wykorzystał Ivica Vrdoljak, który zagrał do wychodzącego na wolne pole Nacho Novo. Uderzenie zawodnika Legii zatrzymał jednak bardzo dobrą interwencją Jasmin Burić.
Jeszcze przed końcem pierwszej połowie Vojo Ubiparip i Artiom Rudnev znaleźli się w szesnastce Legii. Serb przejął piłkę, minął defensora gospodarzy, lecz przy próbie uderzenia został zablokowany.
Po przerwie ob raz gry nie zmienił się. Legia dłużej była w posiadaniu piłki, a Lech szukał gry z kontrataku. Jeden z nich mógł zakończyć się bramką, gdy Hubert Wołąkiewicz przypadkowo minął dwóch rywali i zagrał do wychodzącego na dobrą pozycję Artioma Rudneva, lecz Łotysz nie sięgnął piłki. W 52. minucie po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka groźnie strzelał Daniel Ljuboja, ale futbolówka nie trafiła nawet w światło bramki.
Lechici mieli kilka okazji do kontrataków, lecz nie potrafili ich w żaden sposób wykorzystać. Trudnośc sprawiało im stworzenie sytuacji bramkowej, choć wydawało się, że nie powinni mieć z tym żadnych problemów. Legioniści z kolei grali bardzo efektownie, często wykorzystując tzw. „grę pod publiczkę”.
Z upływem czasu przewaga piłkarzy Macieja Skorży rosła. Lechici w zasadzie nie opuszczali swojej połowy. Gospodarze jednak mimo tego, że zamknęli Poznaniaków pod ich bramką, nie potrafili w żaden sposób tego wykorzystać. Piłkarze Mariusza Rumaka zmienili także ustawienie i z systemu 4-4-2 jakim zaczęli to spotkanie przeszli na 4-5-1, zagęszczając tym samym środek pola.
W 72. minucie „Kolejorz” w końcu ruszył do przodu i wykorzystał chwilę słabości. Piłkę na 25 metrze miał Artiom Rudnev i zdecydował się na strzał, który sprawił sporo problemów Dusanowi Kuciakowi. Golkiper Legii musiał ratować się przed stratą bramki i przerzucił futbolówkę nad poprzeczką.
Na kwadrans przed końcem spotkania zagotowało się pod bramką Lecha. Z przewrotki uderzał w pozornie niegroźnej sytuacji Janusz Gol, a piłka nieznacznie minęła poprzeczkę, tym razem Jasmina Buricia. Cały czas jednak Legioniści mieli problem ze stworzeniem sobie na tyle dogodnej sytuacji, aby umieścić piłkę w siatce. Lech momentami rozpaczliwie się bronił, ale była to gra skuteczna.
W doliczonym czasie gry fantastyczną akcją popisał się jeszcze Mateusz Możdżeń, który minął trzech przeciwników i świetnie wrzucił na głowę Artioma Rudneva, jednak uderzenie napastnika Lecha bez problemów złapał Dusan Kuciak.
Z przebiegu meczu na trzy punkty zasłużyła zdecydowanie Legia Warszawa, lecz w futbolu liczą się bramki, a tę potrafił zdobył Lech Poznań i to on z Łazienkowskiej wywiózł trzy punkty.
LEGIA WARSZAWA – LECH POZNAŃ 0:1
BRAMKI: `25 Rudnev
Żółte kartki: Jędrzejczyk – Rudnev, Wojtkowiak, Wołąkiewicz
Czerwone kartki:
LEGIA: Kuciak – Jędrzejczyk, Choto, Astiz, Wawrzyniak (72. Efir) – Kucharczyk, Rzeźniczak (46. Gol), Vrdoljak, Radović – Novo (61. Kiełbowicz), Ljuboja
LECH: Burić – Kikut, Wołąkiewicz (70. Djurdjević), Kamiński, Henriquez (10. Wojtkowiak) – Możdżeń, Injac, Murawski, Tonew (57. Drewniak) – Ubiparip, Rudnev