– Obie drużyny strzeliły po dwie bramki, zaorały boisko i zeszły do szatni – mówił na konferencji prasowej Orest Lenczyk, opiekun Śląska Wrocław.
Zdaniem trenera Śląska dzisiejszy mecz był spotkaniem decydującym o układzie tabeli. – Widać było po zawodnikach, że zostawili na boisku sporo zdrowia. To nie był dla nas łatwy mecz – zauważył Lenczyk. – Na początku byliśmy w niebie, później na ziemi, trafiliśmy do piekła, potem trafiliśmy na ziemię. Mieliśmy szansę z powrotem znaleźć się w niebie, ale chmury zasłaniały, i mecz się skończył – dodał.
Mimo tego szkoleniowiec gości był zadowolony z wyniku. – Chodzę po tym meczu po ziemi, bo Lech też miał sytuację – przyznał trener. – Uważam, że mieliśmy dużo pracy w środku pola i tę walkę wytrzymaliśmy i nie daliśmy się Lechowi, który był dla wielu, a przede wszystkim tych 20 tysięcy dzisiaj, faworytem – kontynuował.
– Niektórzy trenerzy mówią, że przyjechali tutaj po zwycięstwo, to pukam się w głowę. Można przyjechać tramwajem po bułki do sklepu, a nie po zwycięstwo. Chłopcy w szatni cieszą się z tego wyniku. Zostało po tym meczu trochę optymizmu na kolejne spotkania, bo strzeliliśmy tutaj bramki, a najwcześniej przyjedziemy tutaj za pół roku – zakończył Lenczyk.