Karol Linetty strzelił wczoraj swoją pierwszą bramkę w lidze w tym sezonie. Na dodatek na stadionie Warszawskiej Legii – Mam nadzieję, że ten gol okaże się najważniejszym w mojej karierze – mówił po meczu.
W pierwszej połowie przy Łazienkowskiej gole nie padły i mało kto przypuszczał, że worek z bramki rozwiąże się tuż po przerwie – W przerwie padło kilka mocnych słów, byliśmy pewni, że możemy coś strzelić. To się udało. Legia dostała dwa mocne ciosy na początku drugiej połowy, odpowiedziała jednym. Cieszymy się, bo punkty jadą do Poznania.
Kolejorz wyszedł na prowadzenie 2:0 i szybko stracił bramkę. Tak samo było jesienią, kiedy Legia zdołała strzelić dwie bramki i doprowadzić do remisu, a w konsekwencji do podziału punktów – Wierzyłem w wygarną nawet po słabszej połowie. Pokazaliśmy w tym meczu klasę i teraz musimy udźwignąć fotel lidera – przyznał Linetty.
Wczorajszy mecz był idealną okazją do rewanżu za porażkę w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym – Na pewno było trochę załamania, zwątpienia, ale więcej sportowej złości. Legia sprzątnęła nam sprzed nosa puchar. Ten mecz dał nam dużego kopa i teraz zrobimy wszystko by zdobyć jak najwięcej punktów i cieszyć się z mistrzostwa.
– Każdy zawodnik inaczej reaguje, jedni nie czują presji, inni zachowują się inaczej. Z nas trochę spadło ciśnienie, pojawiła się sportowa złość i chęć tego, żeby dać radość kibiców – zakończył.