Lech Poznań przegrał wczoraj mecz z Jegiellonią Białystok po spotkaniu, które nie było najlepszym obrazem lechitów. Jedna z bramek padła, gdy w polu karnym rzekomo faulował Karol Linetty. Arbiter spotkania bez zastanowienia wskazał na „wapno”. Sam Linetty uważa, że decyzja sędziego była krzywdząca dla drużyny: Ja to widzę tak, że nie było żadnego karnego. Myślę, że nie dałem sędziemu pretekstu do odgwizdania „11”. No cóż, błędy się zdarzają – mówił po meczu lechita.
Zgubione punkty z Jagiellonią to już drugi mecz z rzędu, w którym Lech musi uznać wyższość rywala. Wiele do życzenia pozostawiała gra „Kolejorza” w obronie. Można by też zarzucić lechitom, że często w środkowej części boiska tworzyły się dziury, które skrupulatnie wykorzystywali rywale w kontrach: Nie zgodzę się z tym, że jak przegrywamy to tworzy się w środku pola dziura. W pierwszej połowie Jagiellonia miała kilka sytuacji, ale naprawdę to im ich brakowało. Bramki padły z rożnego i po niesłusznym karnym – tłumaczył reprezentant Polski.
Lech nie potrafi wykorzystać potknięć rywali, którzy prześcigają obecnego mistrza Polski. W tej kolejce punkty zgubił m.in. Piast Gliwice, który uległ Lechii Gdańsk. Największym problemem „Kolejorza” jest to, że nie wyciąga wniosków z poprzednich meczów: Ta strata jest coraz większa, na pewno. Drużyny, które są przed nami się potykają, a my tego nie wykorzystujemy – zaznaczył Linetty.
Na pytanie, czy byłby sobie w stanie wyobrazić pierwszą ósemkę bez Lecha, Linetty bez zastanowienia powiedział: Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.