Konsorcjum Lecha Poznań i Marcelin Management zaczęło stąpać po niezwykle kruchym lodzie. W czasach, gdy na polskich stadionach praktykuje się podjęcie decyzji o niezamknięciu dachu podczas ulewy, operator stadionu zdecydował się na otwarcie lodowiska. To ma stanąć za czwartą trybuną jeszcze przed zakończeniem rundy jesiennej, a zniknąć już w trakcie wiosennej.
Konstrukcja, której planowane postawienie ma się urzeczywistnić w połowie listopada, ma być zadaszona na stałe, tak aby żaden deszcz czy śnieg nie przeszkodził adeptom łyżwiarstwa w doskonaleniu swoich umiejętności. Lodowisko ma być czynne do godz. 22, a dziennie korzystać z niego będzie mogło 500 osób. Aby jednak tak się stało potrzebna jest zgoda Urzędu Miasta Poznania. Lech prośbę o jej wyrażenie już wystosował.
Obiektywnie trzeba przyznać, że jest to sposób do przyciągnięcia ludzi na Bułgarską. Nie na sam stadion jednak, a jego okolice. Może jednak zachłyśnięci świetną atmosferą na lodowisku ludzie łyżwy zamienią na szaliki i w okresie wiosennym przerzucą się na trybuny Stadionu Miejskiego.
O lodowisku wypowiada się Konrad Klecha, dyrektor ds. operacji stadionowych i administracji Lecha Poznań: – W tej części miasta nie ma takiego obiektu, stąd też w czasie konsultacji społecznych, najwięcej głosów koncentrowało się na potrzebie otwarcia właśnie lodowiska. W ciągu dnia nasza oferta skierowana będzie głównie do szkół, a popołudniami do całych rodzin. Teraz czekamy tylko na decyzję i ruszamy z budową – przyznał