Kapitan Lecha co prawda nie zapisał się niczym szczególnym w meczu z Cracovią, trudno jednak mieć do jego gry zastrzeżenia. Tym razem stworzył solidny duet z Łukaszem Trałką.
Wielokrotnie przygody polskich zespołów w europejskich pucharach nazywane były „pocałunkiem śmierci”, a Maciej Gajos podkreśla rolę jaką odgrywa zmęczenie po tak intensywnym początku sezonu — Trzeba było dzielić siły na puchary i ligę, bo graliśmy co trzy dni, chcemy w każdym meczu wygrywać, tym bardziej w lidze musimy punktować od początku. Cieszę się, że udało się to również dziś.
Kapitan zaznaczył również, że bez rotacji w zasadzie zespół nie mógł się obejść i nie wpływa ona negatywnie na zespół — Wiadomo, że jest nas dużo i tych meczów było wiele. Dzisiaj Kostewycz dostał wolne, grał od początku wszystko i myślę, że też potrzebował odpocząć. Każdy mecz był ważny i trener musiał rotować, to on podejmuje decyzje jeżeli chodzi o jedenastkę i cały skład, a każdy kto wychodzi na boisko daje z siebie 100%.
Przedmeczowe wyliczanki i zabawy w statystyki często omijają zawodników tak było i tym razem — Nie wiedziałem nawet, że mieliśmy taką złą passę z Cracovią i trenerem Probierzem. Na pewno był to trudny mecz, w pierwszej połowie mieliśmy dwie sytuacje, wydawało się, że go kontrolowaliśmy, ale było mało okazji, trafił się jakiś strzał z daleka i niewiele więcej. Najważniejsze, że to my wykorzystaliśmy to co sobie wypracowaliśmy, potem poprawiliśmy, zrobiło się 2:0 i wygraliśmy.
W meczu z Cracovią do zwycięstwa Lecha poprowadzili zmiennicy, Maciej Gajos stwierdził na koniec, że to naprawdę wielka sztuka — Na pewno nie jest łatwo wchodzić na boisko z ławki. Większość zawodników jest już w rytmie meczu i na pewno nam też zależy nam na tym, żeby ktoś kto pełni rolę zmiennika dawał jakość i dzisiaj rezerwowi to pokazali.