Początek minionego sezonu dla Lecha nie był udany. Zaczęło się kapitalnie – od wysokiej wygranej z Piastem Gliwice. Blamaż w Lidze Europejskiej spowodował, że Mariusz Rumak pożegnał się z Kolejorzem, a w jego miejsca zatrudniono tymczasowego trenera Krzysztofa Chrobaka. Potem przyszedł On – Maciej Skorża.
W Poznaniu ma on swoich zwolenników i przeciwników, jak każdy. Wielu kibiców łapało się za głowę – Po co on, przecież i tak z Lechem mistrzostwa nie zdobędzie! Wielu w niego nie wierzyło. Dziś mogą ugryźć się w język i jedyne, co im pozostaje zrobić to przeprosić szkoleniowca Mistrza Polski 2015. Nie ma co ukrywać, że trener Skorża był już kilka razy przymierzany do Lecha. Prezes Rutkowski chciał, aby to stanowisko objął właśnie były trener warszawskiej Legii czy krakowskiej Wisły.
Przed ostatnim meczem w sezonie (nota bene z „Białą Gwiazdą”) drużyna zapowiadała, że nie zamierza grać na remis. W końcówce spotkania sztab szkoleniowy, kibice, dziennikarze i wszyscy, którzy Lecha nie traktują obojętnie, mieli serce w gardle, gdy Rafał Boguski mógł „zabrać” Lechowi mistrzostwo Polski. W odpowiednim miejscu znalazł się Tomasz Kędziora, który uchronił Kolejorza przed utratą Majstra.
Wróćmy do trenera Skorża. Kiedy przychodził na Bułgarską w Poznaniu nie było kolorowo. Lech dopiero co odpadł z Ligi Europejskiej, drużyna znajdowała się w kryzysie. Co zrobił szkoleniowiec? Nic wielkiego. Zimą sprowadził kilku piłkarzy, którzy jednak wiosną nie pograli. Postawił w obronie na Paulusa Arajuuri’ego, co było strzałem w dziesiątkę oraz zaufał Łukaszowi Trałce, któremu wręczył opaskę kapitana. Ponadto nie był się zaryzykować. To, co szwankowało za trenera Rumaka (słynne trałkowanie) teraz jest mocną stroną „Poznańskiej Lokomotywy”.
– Wielu zawodników mnie zaskoczyło. Wielu z nich miało słaby początek, a potem grali bardzo dobrze – jak Paulus Arajuuri, Szymek Pawłowski, Marcin Kamiński czy Tomasz Kędziora. Wszyscy z pierwszej „11” podnieśli swój poziom, ale jeden zawodnik zasługuje na osobne wyróżnienie . Jest nim Łukasz Trałka, postęp mentalny tego zawodnika był kluczowy. Łukasz to piłkarz, który doskonale rozumie rolę kapitana. Jego wkład w mistrzostwo jest nieoceniony – mówił po sezonie trener Kolejorza.
Trenerowi Skorży zarzucano wiele w trakcie sezonu, że stawia na młodego Dawida Kownackiego i nieobliczalnego Zaura Sadajewa.
Czy mistrzostwo Polski z Lechem do największy sukces szkoleniowca? Na pewno majster wywalczony z Kolejorzem smakuje inaczej. Poznańska drużyna cały sezon goniła Legię, punkt po punkcie lechici zbliżali się do drużyny z Łazienkowskiej. To właśnie na Stadionie im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w rundzie mistrzowskiej poznaniacy ograli gospodarzy i wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli. Lech nie grał przez cały sezon pięknego futbolu – liczba zremisowanych meczów mówi sama za siebie.
Lech największy sukcesy świętował w latach 80., kiedy to na stanowisku szkoleniowca pracował Wojciech Łazarek.
– Obaj przejęli drużynę, której nikt nie zmuszał do wielkich sukcesów. Jak wspomina Łazarek, kiedy go zatrudniano na początku lat 80., jeden z kolejowych dyrektorów, pełniący funkcję prezesa Lecha, zażądał od niego bezpiecznego miejsca w środku tabeli. „Kiedy zostaniesz z tyłu, będą na ciebie pluli, a kiedy wysforujesz się do przodu, będą cię w dupę kopać” – miał powiedzieć trenerowi ów prezes. Łazarek nie wziął sobie tego do serca. Zainaugurował historyczne sukcesy klubu. Podobnie było ze Skorżą. Podjął pracę w klubie, którego tylko kibice żądali sukcesów. Władze nastawiły się na spokojną, zaplanowaną na lata pracę, na równoważenie budżetu. Piłkarze widzieli, że mimo braku dobrych wyników każdy trener ma tu zagwarantowaną pracę na lata, więc nie zamierzali umierać za Lecha. Właśnie stąd brały się psychologiczne problemy, brak mentalności zwycięzców. Skorża wszystko to zmienił – przyznał Józef Djaczenko, poznański kibic i dziennikarz.
Przed Lechem eliminacje do Ligi Mistrzów. W Poznaniu wszyscy mają nadzieję, że europejskie puchary na dobre powrócą do stolicy Wielkopolski. Kapitalny mecz z Manchesterem City, elektryzujący pojednanej z Juventusem Turyn czy zapierające dech w piersiach starcie z Austrią Wiedeń można wspominać latami, ale trzeba zbudować nową historię. Piękną historię.
– Teraz Skorża i kibice marzą o Lidze Mistrzów, ale zarząd jasno daje do zrozumienia, że to nie jest cel klubu. Bez względu na aktualne wyniki obowiązuje wieloletni plan budowy zespołu i nikt nie zamierza szaleć z inwestycjami, by odbić się od polskiej konkurencji na lata. Zamiast snów o potędze – cierpliwy rozwój na biznesowych zasadach, krok po kroku. Oby trener miał inną mentalność, a przede wszystkim szczęście w losowaniu, potrafił odnieść sukces dziś, natychmiast. Od Łazarka nikt nie oczekiwał historycznych triumfów. Wprost przeciwnie, działacze bali się nasyłanych z Warszawy kontroli, gdy klub się wychyli. Liczmy, że Skorża pójdzie w ślady Łazarka i będziemy go po latach wspominać jako trenera, który wprowadził Lecha do Europy – ocenił redaktor portalu kibicpoznanski.
Maciej Skorża jest jednym z najbardziej utytułowanych trenerów w historii polskiej piłki nożnej – na swoim koncie ma dwa tytuły mistrza Polski z Wisłą Kraków, dwa triumfy w Pucharze Polski z Legią Warszawa. Z klubami w naszym kraju zdobył niemalże wszystkie trofea, które są do wywalczenia. Został mu do zdobycia Superpuchar. Trenerze, wszystko w swoim czasie! Powodzenia!
A co o trenerze sądzą poznańscy kibice i dziennikarze?
O tym, czy to może być trener na lata, pokaże dopiero to, czy zakwalifikuje się z Lechem do europejskich pucharów. Wprawdzie zdobył mistrzostwo, ale też trzeba pamiętać o tym, że Legia w tym sezonie grała bardzo słabo. Jak to napisał jeden z kibiców w trakcie sezonu: „Legia potęgą już nie jest, Lech jeszcze nie jest”. Jeszcze sporo pracy przed trenerem, ale wiele zależy od tego, jak zaprezentuje się drużyna w Europie – przyznał w rozmowie jeden z kiboli Lecha.
W Poznaniu trenerom daje się szansę długiej pracy (czasami zbyt długiej). Określenie „trener na lata” swego czasu zrobiło w Poznaniu karierę. Jednak w odniesieniu do Macieja Skorży jest jak najbardziej na miejscu. Tak, to jest w Lechu trener na lata. Fachowiec, człowiek nie tylko z wiedzą i doświadczeniem, mimo dość młodego wieku, ale i inteligencją potrafiącą znaleźć wspólny język z wszystkimi, od których zależy sukces drużyny. Potrafi wzbudzić zaufanie do siebie, do swoich metod. Ma wizję budowania drużyny. Nie porywa się z motyką na słońce. Zna możliwości drużyny i potrafi je wykorzystać. Cieszy się dużym zaufaniem właściciela klubu, a nie kto inny jak właśnie Jacek Rutkowski odkrył przed laty trenerski talent Skorży, zatrudnił go we Wronkach, inwestował w jego rozwój. Jeżeli więc nie wydarzy się kataklizm, trener Maciej zostanie z nami na lata – zaznaczył Józef Djaczenko.