– Gratuluję Lechowi awansu, chciałbym życzyć mu zdobycia Pucharu Polski, będą im kibicował – powiedział po zakończeniu spotkania Ireneusz Mamrot, opiekun Chrobrego Głogów.
– Mecz mógł się dla nas świetnie rozpocząć, szkoda, że nasz zawodnik nie zorientował się, że ma dużo czasu. Mógł on również dograć swojemu partnerowi z drużyny, mieliśmy okazję dwóch na jednego. Gdyby udało się tę okazję wykorzystać, to nie mówię, że byśmy wygrali ten mecz, ale to byłaby duża atrakcja dla kibiców. Na pewno siły dłużej można było utrzymać przy prowadzeniu.
– Bramkę straciliśmy, gdy Lech dominował, jednak wcześniej nie popełniliśmy żadnego błędu w defensywie, rywal nie mógł stworzyć sobie dogodnej okazji. Pod tym względem zagraliśmy najlepszy mecz za mojej kadencji w Chrobrym, wyglądało to bardzo dobrze. Świetnie przesuwaliśmy, graliśmy blisko siebie. Później Lech uspokoił grę. Nie jesteśmy wstanie grać czwartego meczu w przeciągu dziesięciu dni, szczególnie z taki rywalem i opadliśmy z sił. Szkoda, że nie mieliśmy więcej czasu na przygotowanie. Wygrał zespół lepszy, który ma szansę na zdobycie Pucharu Polski i Mistrzostwa Polski.
– Po wejściu do szatni powiedziałem chłopakom, że nie mają, co się martwić. Zdaje sobie sprawę, że to jest porażka, ale z klasowym rywalem, który gra ogrywa Manchester City, remisuje z Juventusem Turyn. Dzisiaj chłopcy zobaczyli, że ciężką pracą możemy coś osiągnąć, pograć z powodzeniem w lidze. Gratuluję zawodnikom dobrego meczu i jestem z ich postawy bardzo zadowolony.
– Na pewno nasze szanse byłyby, gdybym miał do dyspozycji Maćka i Krzyśka. Zdaję sobie sprawę, że Lech nie rzucił wszystkich sił na ten mecz. Mieliśmy mecz z wiceliderem i liderem, do ostatnich minut wyrównane. Brakowało nam gry w środku pola, ta gra mogłaby i powinna wyglądać inaczej. Rywale mieli tam trzech zawodników i dominowali – zakończył.