Lech Poznań w zeszłym roku niemalże do samego końca walczył z Legią o mistrzostwo Polski. W Pucharze Polski oraz Lidze Europejskiej już tak kolorowo nie było. Poznaniacy szybko pożegnali się z tymi rozgrywkami. Jak będzie w nadchodzącym sezonie?
Zanim przejdziemy do prognozowania należy przypomnieć sukcesy (lub nie) Kolejorza w sezonie 2012/2013. W lidze – wicemistrzostwo, w Pucharze Polski – 1/16, w Lidze Europejskiej – 2. runda eliminacji. Imponujący, historyczny sukces jedynie w Ekstraklasie. Warto jednak wspomnieć, że miniony rok to debiut trenera Rumaka w roli pierwszego szkoleniowca drużyny, którą w ubiegłoroczne lato opuściło aż siedmiu piłkarzy, w tym sześciu z podstawowego składu. Artiom Rudnevs odszedł jako król strzelców Ekstraklasy do HSV Hamburger, Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Kikut oraz Semir Stilić pożegnali się z Kolejorzem bez odstępnego, Dimitrije Injac oraz Jacek Kiełb trafili do Polonii Warszawa, a Sergiej Krivets postanowił zmagać się w chińskiej lidze. Widoczne były braki zwłaszcza duetu Stilić – Rudnevs, którzy fanom polskiej ligi nadawali kolorytu oraz konstruowali razem niezapomniane akcje pod bramkami rywali.
Po pierwsze, mistrzostwo Polski. Podopieczni Mariusza Rumaka twardo oznajmiają, że w tym sezonie, po czterech latach przerwy, majster wróci do stolicy Wielkopolski. Jednak warto pamiętać, że najpierw trzeba wywalczyć miejsce w pierwszej siódemce podczas rundy zasadniczej, by móc walczyć o to trofeum. Kto będzie rywalem Kolejorza podczas walki o mistrzostwo? Na pewno Legia Warszawa. Wojskowi, choć może nie zaprezentowali się wybitnie podczas Deyna Cup, to jednak za wszelką cenę będą chcieli powtórzyć swój wynik z tego roku. Jan Urban oraz Bogusław Leśnodorski prowadzą także mentalną potyczkę z Mariuszem Rumakiem i Jackiem Rutkowskim. Wypłata trenera Kolejorza, czy transfer Estończyka Ojaamy to tylko nieliczne przykłady sporu na linii Lech-Legia. Czy ktoś jeszcze może zagrozić poznaniakom? Wydaje się, że mistrz oraz wicemistrz Polski sezonu 2012/2013 odbiegają od reszty zespołów poziomem gry, dysponującą kadrą, więc prawdopodobnie to znów pomiędzy nimi rozegra się walka o mistrzostwo Polski.
Po drugie, Liga Europy. Trener Mariusz Rumak, Piotr Rutkowski oraz inni pracownicy klubu oświadczają, że celem Lecha jest runda grupowa. Zanim Kolejorz znajdzie się w elitarnym gronie, musi pokonać Honkę Espoo w drugiej rundzie eliminacji oraz przejść trzecią i czwartą rundę. Po ubiegłorocznym blamażu z AIK Solna wszyscy w Poznaniu zastanawiają się, czy tym razem uda się pokonać Lechowi Skandynawów. Każdy kibol Kolejorza chciałaby, aby na Bułgarską powróciła atmosfera meczów, taka jak podczas spotkań z Juventusem czy Manchesterem City. Honka obecnie zajmuje drugie miejsce w fińskiej lidze i jest najlepiej grającym zespołem na własnym stadionie. Pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami już w czwartek, 18 lipca, o 18:00. Rewanż tydzień później w Poznaniu.
Po trzecie, Puchar Polski. Lechici nie chcą odpaść już w 1/16, kiedy to zostali wyeliminowani przez Olimpię Grudziądz. Wydaje się, że chcą też przerwać hegemonię Legii Warszawa, która od trzech lat króluje w Pucharze Polski. Są to rozgrywki dość loteryjne, bowiem wszystko zależy od losowania, jednak z najgroźniejszymi rywalami można spotkać się dopiero w 1/8 lub nawet ¼ finału.
Po czwarte, kadra Kolejorza. Zmartwienie czy nie kibiców Lecha? Wydaje się, że trener Rumak doskonale wie, na co stać jego zespół i piłkarzy, których posiada. Skoro nie naciska zarządu na dalsze transfery to musi mieć świadomość, że z obecną kadrą jest w stanie osiągnąć zamierzone przez siebie cele. Wszyscy w Poznaniu liczą na to, że limit kontuzji wyczerpał się w okresie przygotowawczym.
O pozycję bramkarza szkoleniowiec nie musi się martwić. Jasmin Burić jest jednym z lepszych golkiperów w naszej lidze, Krzysztof Kotorowski doskonałym zmiennikiem oraz mentorem młodszych kolegów z drużyny, a nowy nabytek Maciej Gostomski zaprezentował się przyzwoicie podczas sparingowego spotkania z Wisłą Kraków. Najwięcej problemu sprawiała w okresie przygotowawczym linia obrony. Trener Rumak nie mógł skorzystać aż z 4 z 7 swoich obrońców!
Największym kłopotem wydaje się być lewa obrona, ponieważ zarówno Barry Douglas oraz Luis Henriquez są kontuzjowani, z konieczności w sparingach musiał występować tam Hubert Wołąkiewicz, dla którego idealną pozycją jest środek obrony. Ma tam jednak dobrych konkurentów – wysocy Marcin Kamiński oraz Manuel Arboleda wydają się mieć niezagrożoną pozycję na boisku. Prawa obrona to Kebba Ceesay oraz Tomasz Kędziora, lecz oboje zmagali się z urazami w okresie przygotowawczym. Na tej pozycji próbowany jest co jakiś czas Mateusz Możdżeń, który jednak zdecydowanie lepiej czuje się na prawej pomocy. O środek pola trener Rumak martwić się nie musi.
W tej części boiska Lech dysponuje szeroką kadrą zawodników, którzy dość przyzwoicie spisywali się w minionym sezonie oraz meczach sparingowych. Ciekawa będzie rywalizacja napastników o wyjściową „11”. Ślusarski powraca do zdrowia i to on był numerem jeden podczas ubiegłorocznych rozgrywek. Z kolei Teodorczyk chyba wreszcie odblokował się strzelecko podczas meczów sparingowych i zyskał świeżość, jaką dysponował będąc w Polonii Warszawa. Będzie ciekawie.
Trener Rumak musi skompletować taką „11” (a nawet 18) by była ona zwycięska. Pierwsze ruchy taktyczne szkoleniowca poznamy podczas czwartkowego meczu z Finami oraz niedzielnego spotkania z Ruchem Chorzów w ramach T-Mobile Ekstraklasy. Nikt chyba jednak nie ma wątpliwości, że za kadencji młodego szkoleniowca rodzi się nowy Lech Poznań. Czy triumfujący na lata? Przekonamy się niebawem!