Miłosz Mleczko w tym sezonie pełni rolę trzeciego bramkarz Poznańskiej Lokomotyw. 17-latek w pierwszej kolejce wybrał się z drużyną do Wrocławia, gdzie pełnił rolę zmiennika Jasmina Buricia.
– To na pewno fajne doświadczenie i mam nadzieję, że zaprocentuje w przyszłość – mówi, choć sam przyznaje, że bardziej skupia się na grze w rezerwach Kolejorza. – Będąc w pierwszym zespole zbieram cenne doświadczenie, by stać jeszcze lepszym bramkarzem. Chciałbym grać jak najwięcej i aby zdrowie dopisało i tych meczów było naprawdę dużo, bo dzięki temu forma stale rośnie.
Mleczko swoją karierę rozpoczynał w Chorzowie, a do Poznania przeniósł się w 2014 roku – Jestem w Poznaniu już ponad dwa lata. W Akademii we Wronkach przeszedłem przez wszystkie szczeble juniorskie i teraz dołączyłem do pierwszej drużyny.
– Od samego początku drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła, zarówno młodsi, jak i starsi zawodnicy. To nie był mój pierwszy kontakt z tą drużyną, bo już wcześniej pojawiałem się na treningach, więc dla mnie to nic nowego.
Każdy bramkarz ma swojego idola. Kogo naśladuje zatem młody lechita? – Na pewno jest to Neuer, do gustu przypadł mi też Courtois. To jest taka dwójka piłkarzy, na których zwracam uwagę. Podoba mi się też gra Bravo z Barcelony – przyznaje.
Miłosz do Poznania ściągnięty został przez trenera Andrzeja Dawidziuka, co nieco ułatwia im współpracę. – Trenera znam już od dawna, więc jestem przyzwyczajony do treningów i wiem, jak się z nim pracuje.
Dla wieku piłkarzy dużą różnicę widać już w samych treningach między drużyną rezerw, a pierwszym zespołem – Piłka jest o wiele szybsza i do tego trzeba się przystosować. Na pewno mniej jest treningu specjalistycznego, indywidualnego. Tutaj pracuje się nad tym, by utrzymać formę niż zwiększać swoje umiejętności.