Lechitom w dzisiejszym spotkaniu niewątpliwie brakowało postawienia przysłowiowej kropki nad „i”. Co gorsze, spotkanie mogło się zakończyć remisem, gdyby nie dobra postawa Macieja Gostomskiego – Tylko ta sytuacja pod koniec była tak naprawdę „śmierdząca” i stuprocentowa. Poza tym raziła nieskuteczność i to była główna bolączka. – przyznał po meczu Mateusz Możdżeń
Nominalny pomocnik w tym sezonie znacznie częściej występuje na obronie niż na swojej nominalnej pozycji. Czy zobaczymy kiedyś młodego piłkarza na jeszcze innych pozycjach?– Pewnie w jakiś takich jednorazowych meczach się to zdarzało. Grałem już prawie wszędzie i jeżeli będzie taka potrzeba to może się zdarzyć taka sytuacja. – skomentował ze śmiechem młody lechita
Zarówno dzisiaj, jak i w Gliwicach Możdżeń miał szansę wpisać się na listę strzelców, ale zabrakło mu celnego uderzenia. – Jedna taka sytuacja była po rzucie rożnym i zablokowali mnie obrońcy. Nie wiem czy to kwestia nieszczęścia czy braku umiejętności. Zawsze czegoś brakuje i może to jest właśnie ten problem.
Przed lechitami mecz z przedostatnim w tabeli z Podbeskidziem. Póki co piłkarze Mariusza Rumaka będą skupiać się na wczorajszym meczu z Widzewem. – Będziemy się teraz na dniach skupiać na tym meczu i na tym, gdzie jest problem, ze nie możemy strzelić na dwa, trzy i mieć spokój.
Możdżeniowi w czerwcu kończy się kontrakt i jak sam przyznał żadne rozmowy w sprawie jego przedłużenia nie są prowadzone – Na dzień dzisiejszy jest to sprawa cicha i póki co gramy. Jak zaczniemy wygrywać to rozmowy wrócą.- zakończył piłkarz