Trener Bakero po niedzielnym rozruchu pomeczowym dał swoim piłkarzom półtorej dnia wolnego. Jose Tshibamba wykorzystał ten czas na wyjazd do Holandii. W drodze powrotnej uległ wypadkowi samochodowemu. Jutro napastnik Lecha ma wyjść ze szpitala.
– Miał czas na odpoczynek, wyjechał i miał wypadek. Na razie tylko tyle wiemy. Nie mamy pewnych informacji, ale oficjalnie chcemy się dowiedzieć, co się stało, czy odniósł jakąś kontuzję i jakie będą konsekwencje tego zdarzenia – mówił trener „Kolejorza”.
Zdaniem szkoleniowca poznańskiego Lecha na tę chwilę trudno przewidzieć, kiedy 22-letni napastnik wróci do gry w piłkę. – Z tych informacji, które mamy to ciężko liczyć na to, żeby w ogóle grał. Z indywidualnego punktu widzenia to na pewno szkoda, to wielki dramat, ale jako drużyna musimy liczyć się z tym, że nie zagra – przyznał Bakero.
W tym momencie Lechowi pozostał jeden zdrowy napastnik w kadrze. – Jeśli jesteśmy chrześcijanami to musimy się modlić o brak kontuzji – zaznaczył trener. – Jest to dla nas problem, ale nie możemy nic z tym teraz zrobić – dodał.