Piątkowy mecz Lecha z Jagiellonią, niespodziewanie zakończył się porażką dla gospodarzy. Początek meczu tego nie zapowiadał, ponieważ to lechici dominowali, lecz zabrakło skuteczności, by przypieczętować to bramką. To już 270 minuta bez gola. Kibice domagają się transferów, lecz zarząd zapewnia, że klub poradzi sobie bez nich. Trudno w to uwierzyć, zważywszy na fakt, iż w ostatnim wygranym przez Lecha meczu (tj. Superpuchar z Legią w Warszawie) bramki nie zostały zdobyte przez napastników.
W takim momencie, tęskni się za czasami, w których na szpicy grali Lewandowski, Rudnevs, czy Reiss. Potrafili oni wykorzystywać swoje sytuacje i zamieniać je na bramki, uszczęśliwiając tym wszystkich sympatyków Kolejorza. W chwili kiedy Poznań opuścił Rudnevs, zaczęły się problemy na tej pozycji. Aktualnie linia ataku jest najsłabszym elementem gry poznaniaków. Trener Jan Urban ma do dyspozycji trzech piłkarzy; doświadczonych Robaka i Billego Nielsena oraz młodziutkiego Kownackiego, którego tymczasowo z gry wyklucza kontuzja. Biedak, z jedną dopiero co sobie poradził, a już dopadła go kolejna. Z pozostałej dwójki żaden nie może pokonać bramkarza rywala. O Nielsenie krążą pogłoski, że nie stroni od alkoholu, co może wpływać na jego brak formy i skuteczności w meczach. Wszystko jest dla ludzi, piłkarze są nimi tak samo jak my, ale w momencie, kiedy drużyna po trzech meczach ma na koncie jeden punkt, kibice doszukują się przyczyn takiej sytuacji. Jeśli chodzi o Robaka, to trener Urban traktuje go jako nowy transfer. Sam podczas jednego z wywiadów wyznał – „ Wyzdrowienie Marcina Robaka to jak transfer nowego zawodnika”. Mimo swojej nieskuteczności i tego, że ostatnią bramkę w Ekstraklasie zdobył w sierpniu zeszłego roku, to wciąż znajduje miejsce w wyjściowej jedenastce.
Może jednak zarząd powinien podjąć decyzję o sprowadzeniu do stolicy Wielkopolski jeszcze jednego napastnika? Młodego, zdolnego, ambitnego, utalentowanego, który będzie konkurencją dla obecnych? Może potrzebna jest większa rywalizacja na tej pozycji?
Jedno jest pewne, Lech musi przerwać złą passę, zacząć strzelać bramki i wygrywać mecze. Z kolejki na kolejkę na stadion przychodzi coraz mniej kibiców, których obecne wyniki nie satysfakcjonują. Od Kolejorza wymaga się więcej, piłkarze mają potencjał, są ambitni, ale wciąż brakuje kropki nad i. Doskonałą szansą na zrehabilitowanie się za dotychczasowe porażki i brak goli jest mecz z Koroną w Kielcach. Wszyscy liczymy na wygraną.