Lech Poznań przegrał kolejny mecz ligowy. Tym razem Mistrz Polski uległ Jagiellonii Białystok 0:1. Ktoś może podczas czytania tej relacji uznać, że gdzieś już było mu dane widzieć podobny tekst. Wyjaśniamy – jest to po prostu kolejne spotkanie „Kolejorza”, w którym nic się nie zmienia. Gra bezbarwna, w której brakuje zaangażowania i walki.
Groźnie pod bramką Lecha zrobiło się już w 15. minucie, gdy Grzelczak wycofał do Vassiljeva, któy uderzył w okienko bramki. Na straży stał jednak Burić, który musiał się porządnie wyciągnąć, by obronić ten strzał.
W 25. minucie na prawym skrzydle mogliśmy oglądać indywidualny rajd Pawłowskiego. Pomocnik Lecha dobiegł do końca boiska i po ziemi podał do Kownackiego. Młody napastnik „Kolejorza” bez zastanowienia uderzył, ale piłka odbiła się od obrońcy Jagiellonii.
Powtórkę z rozrywki, czyli kolejnego straconego gola Lecha w tym rozgrywkach zobaczyliśmy w 29. minucie. Straus otrzymał podanie na lewym skrzydle od Grzelczaka. Oborńca z Białegostoku dośrodkował do w pole karne, gdzie czekał niepilnowany Frankowski, który uderzeniem głową pokonał Buricia.
Bezradność. Tym jednym słowem można podsumować grę „Kolejorza”. Na pewno każdy kibic, oglądający spotkanie Mistrza Polski zastanawiał się, w czym tkwi problem. Złe przygotowanie fizyczne, problemy z głowami, a może złą atmosfera w szatni. Nikt na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć, tym bardziej trener Skorża.
Do końca spotkania pozostała cała druga połowa. Dużo czasu na odrobienie jednobramkowego prowadzenia przeciwnika. Nic z tego gra nadal się nie kleiła, a trener zdecydował się nawet na wprowadzenie debiutanta na murawę – Piotra Kurbiela. To oznaczało jedno – sytuacja na ławce jest na prawdę zła.
W 59. minucie coś w ofensywie Lecha się ruszyło. Po stałym fragmencie gry piłkę otrzymał niepilnowany Arajuuri, którego uderzenie niestety minęło bramkę. To była najgroźniejsza akcja Lecha w całym spotkaniu.
Co jest warte odnotowania – pierwszy celny strzał Lecha Poznań, można było odnotować dopiero w 68. minucie.
Szansę na podwyższenie prowadzenia Jagiellonia miała jeszcze w 89. minucie po strzale głową Świderskiego. Na jego drodzę stanął jednak Burić i zdołał obronić to trudne uderzenie.
Coś, czego kibice Lecha najbardziej obawiali się po tej kolejce stało się faktem. Obecny Mistrz Polski – Lech Poznań, spadł na ostatnie miejsce w tabeli. Czy jest możliwe, że to się w najbliższym czasie zmieni? Tego nie wiadomo.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – LECH POZNAŃ (1:0)
Bramki: 29′ Frankowski
Żółte kartki: Linetty, Dudka
JAGIELLONIA: Drągowski – Modelski, Madera, Tarasovs, Straus – Góralski, Grzyb – Frankowski (81. Świderski), Vassiljev, Cernych (75. Romańczuk) – Grzelczak (66. Mackiewicz)
LECH: Burić – Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas – Linetty Trałka – Lovrencsics (63. Formella), Jevtić (69. Kurbiel), Pawłowski – Kownacki (86. Thomalla)