Do czasu, aż Tomasz Kędziora otrzymał czerwony kartonik poznaniacy walczyli jak równy z równym z FC Basel. Zapraszamy to zapoznania się z naszymi ocenami po meczu Lech Poznań – FC Basel.
Jasmin Burić (6) – choć kilka razy Bośniak popełniał błędy, które mogły kosztować Lecha utratą bramki, to jednak obroniony rzut karny mocno podnosi jego ocenę. Stałe fragmenty są bolączką Kolejorza, a Burić musi mocno popracować nad tym, aby wystrzegać się błędów. Pozytywy jednak przeważają – obroniony rzut karny, efektowana obrona strzału z dystansu po błędzie Kadara i kilka znakomitych parad w bramce.
Tomasz Kędziora (3) – to nie był mecz 21-letniego zawodnika. W obronie spisywał się przeciętnie. Włączał się do akcji ofensywnych. Przed końcem pierwszej części spotkania mógł strzelić bramkę po rzucie rożnym. Spotkanie zakończył z czerwoną kartką na koncie? Czy niesłusznie, to teraz to już nie ma znaczenia.
Tamas Kadar (2) – fatalny występ Węgra. To z jego winy padły druga i trzecia bramka. Miał dobre momenty, ale chwilowe pomyłki były zbyt kluczowe, aby mógł uzyskać wyższą notę.
Marcin Kamiński (4) – nie zagrał najgorzej, ale brakowało u niego pewności siebie. To on jest odpowiedzialny za utratę pierwszej bramki. Miał kilka dobrych interwencji, angażował się momentami w grę ofensywną i konstruował akcję z własnej połowy.
Barry Douglas (4) – przeciętny występ Szkota. Wraz z Kadarem jest odpowiedzialny za utratę drugiej bramki. Stałe fragmenty gry tym razem nie wychodziły mu tak dobrze jak na ligowych boiskach. Występ poprawny, ale Douglasa stać na dużo więcej.
Łukasz Trałka (5) – zagrał dobrze, ale w ekstraklasie prezentuje znacznie wyższą formę. Miał kilka głupich start, ale w końcówce starał się zagrozić bramce Bazylei – bezskutecznie.
Karol Linetty (6) – obok Burića najjaśniejsza postać tego spotkania. W pierwszej połowie czyścił niemalże wszystko w środku pola, konstruował kontrataki. Być może nie starczyło sił na cały mecz, gdyż druga połówka nie była w wykonaniu Linetty’ego już tak dobra. Reprezentant Polski pokazał jednak, że jest ważną postacią w drużynie trenera Macieja Skorży.
Dariusz Formella (4) – miał dobry początek meczu, potem przygasł. Lepiej wychodziła mu gra w defensywnie. Brakowało zrozumienia z zawodnikami ofensywnymi.
Szymon Pawłowski (6)– zagrał dobrze, ale stać go na dużo więcej. Notował sporo start, jednak miał duży udział przy bramce dla Lecha, która nota bene powinna być zaliczona skrzydłowemu. Próbował zagrozić Szwajcarom prostopadłymi podaniami. Na pewno był to najlepszy meczu Pawłowskiego w tym sezonie.
Kasper Hamalainen (5) – nie pokazał niczego nowego w tym spotkaniu. Miał kilka zmarnowanych sytuacji, ale był jednym z tych zawodników, którzy organizowali kontry Kolejorza. Brakowało mu czasem zrozumienia z kolegami – miał dobry pomysł na rozegranie ataku, lecz nie miał komu podać.
Denis Thomalla (5) – gdyby nie strzelona bramka to nota byłaby niższa. Choć miał kilka ładnych wejść ofensywnych, to w 16 minucie zmarnował idealną okazję do zdobycia bramki. To jemu została zaliczona bramka dla Lecha, kiedy to dobił strzał Pawłowskiego. Pod koniec pierwszej połowy mógł odegrać to lepiej ustawionych partnerów, zamiast uderzać na bramkę.
Marcin Robak (3) – pojawił się na boisku w 55 minucie i minutę później popisał się kapitalnym zagraniem do Pawłowskiego, jednak bramka nie padła. I to był jedyny moment, kiedy napastnik Lecha był widoczny na boisku.
Kebba Ceesay (3) – pojawił się na boisko po czerwonej kartce dla Tomasza Kędziory. Jego wejście jednak nic nie zmieniło. Popełniał sporo błędów pod własną bramką.
Gergo Lovrencsics (4) – choć zagrał krótko, to jednak był widoczny na boisku. Skrzydłami chciał zagrozić bramce Basel, jednak pomysł to jedno, a wykonanie to druga sprawa.