Wiosną 2016 nie zaczęła się udanie dla mistrzów Polski. Kolejorz już po praktycznie pierwszy meczu stracił napastnika. Dodatkowo – w trzech spotkaniach poznaniacy stracili aż osiem bramek.
Podstawowym snajperem Kolejorza miał być Nicki Bille. Duńczyk pozyskany w zimowym okienku transferowym szybko zyskał sympatię kibiców – już w swoim debiucie zdobył gola. Jego zmiennikiem jest Dawid Kownacki. Kto jednak za młodego lechitę? – Będę próbował z Szymkiem Pawłowskim. Darko Jevtić, Maciej Gajos i Gergo Lovrencsics to jednak pomocnicy- przyznaje trener Jan Urban. – Sam nie wiem czy Pawłowski sobie tam dobrze poradzi. Mam nadzieję, że jego umiejętności techniczne mu pomogą. Trzeba jednak najpierw mu dostarczyć piłkę, jakby taka sytuacja miała miejsce – dodaje.
Pawłowski w meczu przeciwko Termalice Bruk-Bet Nieciecza dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. – Wiemy co Szymek jest w stanie nam dać, gdy ma dobry dzień, jest w stanie wygrać spotkanie. Jest bardzo groźny dla przeciwnika. W ostatnim spotkaniu przeciwko Jagiellonii, gdy w 85 minucie było groźnie pod bramką Drągowskiego, to Szymek dobrze walczył o piłkę i miał ogromne chęci do odrobienia strat. Mimo optycznej przewagi, nie strzeliliśmy bramki – ocenia szkoleniowiec „Poznańskiej Lokomotywy”.
W pierwszych meczach pod wodzą trenera Urbana mocnym punktem drużyny była obrona. Kolejorz stracił bardzo mało bramek. Od początku roku Jasmin Burić już osiem razy musiał wyjmować piłkę z siatki. – Musimy szukać optymalnego składu. Jeśli ktoś zagrał słabiej, to trochę odpocznie, a na jego miejsce wskakuje ktoś inny. Ja nie lubię komplikować sobie życia, gdy zespół gra dobrze. Nie jestem faworytem, zwolennikiem, żeby wskazywać palcem winnego. Przy pierwszej bramce Jagiellonii zawiniło kilka osób, ale przede wszystkim zabrakło decyzji – zaznacza opiekun mistrzów Polski.