Wyjątek potwierdza regułę – mówi stara niepisana zasada. W przypadku Lecha Poznań tym wyjątkiem była bramka Łukasza Teodorczyka w meczu przeciwko Wiśle Kraków. Ten chłopak przyszedł do Poznania, mówiono o nim z nadzieją na lepsze jutro, lecz powoli traci grunt pod nogami.
Nie ma co ukrywać, to nie jest najlepszy okres w karierze tego gracza. Celowo nie piszemy piłkarza, bo na to miano trzeba sobie zasłużyć, a co jak co, ale temu graczowi do tego jeszcze bardzo daleko. Ale od początku.
Nie było ostatnio w Poznaniu zawodnika, który miał tak dobrą prasę w momencie przyjścia do Lecha Poznań. Pisano o Teodorczyku jako nadziei „Kolejorza” na lepsze jutro. Nie ma co ukrywać, to zawodnik, który był w zupełnie innej sytuacji, niż Ślusarski. Chociaż – przezornie – ten drugi ma obecnie swój najlepszy okres w karierze: strzela, a nawet jeśli coś zmarnuje, to biega i walczy. Mimo tego w stolicy Wielkopolski czekano na napastnika. Przyszedł, jednak trudno nazwać go napastnikiem. Przynajmniej nie takiego oczekiwano.
Gdy do „Kolejorza” trafiał Lewandowski i Rudnev było widać, że mają papiery na granie. Ten pierwszy swoją bramkę zdobył po 76 minutach w barwach Lech. Drugi na gola czekał jeszcze mniej, bo jedynie 21 minut. Teodorczyk? Jedynie 404 minuty. Gołym okiem widać różnicę.
Jednak nie chodzi tylko o umiejętności piłkarskie, bo można zrozumieć kwestie aklimatyzacji, nieumiejętności przystosowania się do nowych warunków, a w przypadku Teodorczyka nawet to, że nie przepracował z Lechem okresu przygotowawczego. On jednak zachowuje się jak wszechwiedzący, a tym sporo traci.
Zapytany przed ostatnim meczem o powody i opinię… a może lepiej oddajmy głos dziennikarzowi i graczowi.
Dz: – Mieliśmy ostatnio dwa mecze, w których, w końcowych minutach Lech raczej próbował bronić wyniku..
T:– Tak, ja tego raczej nie zauważyłem w meczu z Wisłą. Proszę obejrzeć se końcówkę jeszcze raz może.
Dz:– Na przykład z Jagiellonią?
T:- No to może z Jagiellonią, ale….
Dz:- To jest właśnie jeden z dwóch ostatnich meczów.
T:- To dwóch czy jednego, bo już nie wiem.
Dz:- No jednego z dwóch ostatnich meczów.
T:- No, chyba że tak…
Jeden z wielu przykładów bucowatości i braku szacunku tego piłkarza w stosunku do innych. Takim zachowaniem na pewno nie pracuje na swoją korzyść. Nadmierna pewność siebie musi być poparta wynikami. Tę od samego początku posiadał Mariusz Rumak i nawet jeśli w pierwszych dwóch – trzech meczach można było mówić o falstarcie jego „Kolejorza”, to później się rozkręcił i broniły go wyniki. Teodorczyka na razie nie broni nic. No chyba, że mówimy o jego sytuacji sam na sam z meczu z Widzewem.
Jeśli do Poznania trafił mercedes, to musimy te słowa zweryfikować. Miał trafić mercedes. Na razie mamy kogoś, kto aspiruje do tego, aby nim być. I jeśli jest bezczelny poza boiskiem, to na nim też powinien być. Tylko jednak na murawie widzę, niestety, kogoś zgoła innego. Zwolenników „Teo” jest coraz mniej. A na tym wszystkim skrzętnie korzysta Ślusarski. I robi to, co powinien robić prawdziwy napastnik. W końcu w piłce nie ma sentymentów.