Dariusz Pasieka nie może być zadowolony z wyniku spotkania. Arka przez długi czas była równorzędnym rywalem dla poznańskiego Lecha. – Bramki straciliśmy po indywidualnych błędach zawodników – przyznał opiekun gospodarzy.
Trener Arki w ostatnich pięciu minutach meczu musiał przełknąć gorzką pigułkę. – Zgodzę się z moim kolegą co do przebiegu pierwszej połowy. Zapomnieliśmy, że mecz trwa 90 minut. Pierwsza, po błędzie Marciano Brumy, który zaczął się bawić z piłką. Druga bramka była konsekwencją błędu Ante Rozicia – zauważył szkoleniowiec.
W ostatnich dwóch spotkaniach Arka straciła bramki, decydujące o porażkach, w końcowych fragmentach meczów – Zastanawia mnie to, bo dotychczas byliśmy znani z grania do końca, a na meczach z Wisłą i Lechem traciliśmy gole w końcówkach. Porażka 3:0 jest nieco za wysoka, ale wynik idzie w świat, także nie ma to znaczenia- mówił Pasieka.
– Nie wychodziły nam stałe fragmenty w tym spotkaniu. Sporo było niedokładności, zwłaszcza przy wyprowadzaniu akcji, a to kosztuje wiele sił. Zaangażowania zawodnikom nie można odmówić, ale dokładność zagrań pozostawia wiele do życzenia – zakończył.