Lech Poznań przegrał ostatni mecz w roku kalendarzowym z Piastem Gliwice 0:2. Lider krajowych rozgrywek okazał się lepszym zespołem, a ściślej mówiąc okazał się zespołem, który po prostu miał więcej szczęścia. Gdyby lechici wykorzystali chociaż połowę swoich stuprocentowych sytuacji, Lech z Gliwic wywoziłby 3 punkty.
Pierwszą okazję „Kolejorz” miał w 1. minucie, tuż po rozpoczęciu spotkania. Na lewym skrzydle piłkę otrzymał Linetty. Pomocnik Lecha dośrodkował mocno futbolówkę w pole karne. Tam był już Pawłowski, ale zabrakło kilku centymetrów, żeby skierować piłkę do siatki.
Minutę później bardzo szybko odpowiedział Piast Gliwice. Po dośrodkowaniu w pole karne Badia trafił tylko w poprzeczkę.
To było pierwsze… i ostatnie ostrzeżenie gospodarzy. W 15. minucie po błędzie w rozegraniu, fantastyczną piłkę do Szeligi zagrał Badia. Zawodnik Piasta znalazł się w sytuacji sam na sam. Za plecami starał się go jeszcze dogonić Kadar, ale ten wysiłek nie zdał się na nic. Od 15. minuty Lech musiał gonić wynik.
Chwilę trwało, zanim podopieczni trenera Urbana otrząsnęli się po stracie bramki. Każdy wiedział, że spotkanie z Piastem nie będzie łatwe. Drużyna, na którą są zwrócone oczy całej Polski, rewelacja sezonu 15/16. Zadaniem Lecha było ukrócić trochę zapędy obecnego lidera. W 32. minucie genialnym crossowym podaniem popisał się Trałka, którego zagranie wylądowało w polu karnym pod nogami Linettego. Temu piłka delikatnie odskoczyła i przez to jego strzał poleciał wysoko w trybuny.
To nie był koniec ofensywnego natarcia „Kolejorza”. Po przerwie lechici wyszli jeszcze bardziej nastawieni na atak, co niestety zaowocowało stratą bramki. W 48. minucie po błędzie w ofensywie, piłkę przed linią bramkową otrzymał Barisić, który musiał tylko przyłożyć nogę do piłki.
Od straty bramki obecni mistrzowie Polski nie mieli już nic do stracenia. W 61. minucie do przodu mocno ruszył Marcin Kamiński. Stoper Lecha zdołał przedostać się do pola karnego i wystawić piłkę Thomalli. Zła passa napastnika z Niemiec się nie skończyła i Thomalla nie wpakował piłki do siatki.
Już do końca meczu to Lech przeważał, to drużyna z Poznania chciała strzelić chociaż bramkę kontaktową. Swoje sytuacje jeszcze mieli Linetty, który będąc na 16. metrze nie trafił w bramkę. Chyba najlepszą okazję miał pod koniec spotkania Thomalla, który będąc w sytuacji sam na sam nie trafił w dobrze w piłkę, a przez co w bramkę.
PIAST GLIWICE – LECH POZNAŃ 2:0
Bramki: 15’ Szeliga, 48’ Barisić
Żółte kartki: Mraz, Piotrowski; Kadar, Tetteh, Formella
PIAST: Szmatuła – Mokwa, Korun, Hebert, Mraz – Pietrowski, Murawski – Mak [90. Angielski], Badia [75. Moskwik], Szeliga – Barisić [90. Musiolik]
LECH: Burić – Kędziora, Kamiński, Arajuuri [13. Dudka], Kadar – Tetteh, Trałka – Gajos, Linetty [71. Formella], Kownacki [46. Thomalla]