Po niedzielnym zremisowanym spotkaniu wśród piłkarzy Kolejorza można było wyczuć spory niedosyt i sportową złość z powodu straty dwóch punktów. – Nie było to porywające widowisko i żałujemy, że nie udało się dowieźć dobrego wyniku do końca meczu. Zabrakło nam koncentracji do ostatniej minuty oraz przede wszystkim szczęścia – komentuje to spotkanie skrzydłowy Kolejorza, Szymon Pawłowski.
Można powiedzieć, że los zabrał Lechowi to, co pozwolił zdobyć w meczu przeciwko Górnikowi Łęczna. – Ostatnio wygraliśmy mecz strzelając bramkę w 90. minucie, a dziś go przegrywamy w końcówce. Taka jest piłka, ale jednak szkoda, że nie udało się zwyciężyć. Ciężko ocenić przy czym popełniliśmy błąd tracąc bramkę. Na pewno chcieliśmy ten mecz wygrać, ale trzeba przyznać, że z jego przebiegu to wynik remisowy jest bardziej zasłużony dla obydwóch ekip – ocenia Pawłowski. – Za dużo było w naszej grze strat i niedokładności i dlatego gra nam się nie kleiła. Nie graliśmy płynnie, unikaliśmy też podań na dwa kontakty i za dużo było też holowania piłki. Szkoda, że nie udało się takiego meczu „przepchnąć”, bo było 1:0 i powinniśmy utrzymać ten wynik do końca – dodaje.
Mecz z Wisłą rozgrywany był po dwutygodniowej przerwie od rozgrywek ligowych, która to była spowodowana meczami kadr narodowych. – W przerwie reprezentacyjnej przede wszystkim chcieliśmy podtrzymać swoją formę fizyczną i meczową. Pierwszy tydzień popracowaliśmy właśnie bardziej nad siłą, a w ciągu drugiego już przygotowywaliśmy się typowo pod mecz.
– Tracimy kolejne punkty u siebie i ten dystans do lidera jest już dość duży, ale też nadal czeka nas spora ilość spotkań do końca sezonu oraz przede wszystkim podział punktów – ocenia obecną sytuację w tabeli Szymek. Kolejorz pomimo tego, że znajduje się obecnie na nie najgorszej 6. lokacie to ma dość sporą, bo aż dziewięciopunktową stratę do liderującej Lechii Gdańsk. Szansę na zmniejszenie tej różnicy piłkarze Lecha będą mieli już w najbliższej kolejce, w meczu określanym „hitem Lotto Ekstraklasy” – rywalem poznańskiej Lokomotywy będzie warszawska Legia. – Narazie nie myślimy jeszcze o pucharowej rywalizacji z Wisłą. W sobotę jedziemy do Warszawy na ciężki mecz przy Łazienkowskiej i chcemy wrócić ze stolicy z kompletem punktów – obiecuje Pawłowski