Szymon Pawłowski jest jednym z tych zawodników Kolejorza, na których w ostatnim czasie spadła lawina krytyki. W meczu ze Śląskiem pomocnik Lecha zdobył dwie bramki.
Po słabym spotkaniu z Jagiellonią Kolejorz chciał jak najszybciej zrehabilitować się ten pojedynek. – Cieszę się, że zagraliśmy dobrze. Cały zespół od pierwszej minuty zagrał super od pierwszej minuty. Pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę i cały czas walczymy o mistrza – przyznał Pawłowski.
Podczas ostatnich dwóch kolejek na boisku widzieliśmy dwa różne style gry Kolejorza. W środowy wieczór mieliśmy taki obraz gry Lecha, jaki chcielibyśmy oglądać do końca sezonu. – W każdym meczu spodziewam się tego, że będzie to trudne spotkanie. Dziś chcieliśmy zrehabilitować się za niedzielną potyczkę z Jagą. Każdy chciał jak najszybciej wyjść na ten mecz i dobrze zagrać. Udało nam się to. Zagraliśmy agresywnie, wyszliśmy wysoko i szybko strzeliliśmy bramki. To cieszy – zaznaczył pomocnik.
Po 33 kolejce lider tabeli pozostaje w Poznaniu. – Jesteśmy na pierwszym miejscu, ale zostały jeszcze cztery mecze. Jeśli je wygramy – będziemy mistrzem.
Lawina krytyki spadła w ostatnich tygodniach na Szymona Pawłowskiego. To zawodnik, który bardzo dużo widzi na boisku. W spotkaniu ze Śląskiem zawodnik strzelił dwie bramki, czym zamknął usta wszystkim tym, którzy nie wierzyli, iż odbuduje on swoją formę w tym sezonie. – Cieszę się z bramki, bo była mi ona potrzebna. Nie mogłem strzelić we wcześniejszych meczach, obijałem słupki. Dziś każdy chciał wygrać, szukaliśmy siebie w polu karnym i miejmy nadzieję, że będziemy tak grać do końca. Jeżeli decyduje się na takie zagranie to muszę być pewny tego, co robię – zakończył.