Kolejorz zremisował wczoraj 1:1 z Górnikiem Zabrze i nadal okupuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
To mistrzowie Polski jako pierwsi trafili do siatki rywala. Niestety, w końcówce sędzia podyktował rzut karny i obie drużyny musiały zadowolić się zaledwie jednym punktem – Oddaliśmy dużo strzałów, a Górnik stworzył sobie pół sytuacji, a mimo to strzelił bramkę. To jest niefart. Na dziesięć meczów wygrać jeden, to znaczy, że coś jest nie tak. Staramy się, rozmawiamy ze sobą, próbujemy różnych sposobów i mamy nadzieję, że w końcu zaczniemy wygrywać – mówił po meczu Szymon Pawłowski.
W tym sezonie skrzydłowy Lecha do siatki jeszcze nie trafił, mimo dużej ilości oddanych strzałów – Każdy z nas chce pomóc drużynie, żeby ta piłka wpadła do siatki. Fajnie, że bramkę zdobył Kownaś i liczę, że to nam pomoże. Trafienie jest teraz potrzebne każdemu, żeby się odblokować. Potrzebne są zwycięstwa, by w głowach wszystko wróciło na odpowiednie miejsce.
W poprzednim meczu Kolejorz wygrał, jednak był to Puchar Polski – Ten mecz był ważny, ale to był Puchar Polski. Teraz myślę, że było widać, że bardzo chcieliśmy wygrać. Graliśmy już gorsze spotkania w tym sezonie. Sytuacja nie jest wesoła, potrzebna nam seria zwycięskich meczów – dodaje.
Inne drużyny pomału zaczynają Lechowi uciekać i sztuką będzie ich dogonienie – Najpierw wygrajmy jedno spotkanie, potem dojdą kolejne. Nie możemy zwiesić głów, tylko trzeba podnieść je do góry, trenować jeszcze więcej. Sami w ten dołek wpadliśmy i teraz sami musimy wspólnie z niego wyjść.
W czwartek podopiecznych Macieja Skorży czeka trudne spotkanie w FC Basel w ramach drugiej kolejki Ligi Europy – Jedziemy zagrać dobry mecz. Każde takie spotkanie jest nam bardzo potrzebne, a teraz priorytetem dla nas jest liga. Na pewno nikt nie odpuści, wyjdziemy chcąc zagrać jak najlepsze spotkanie i wywieźć stamtąd dobry rezultat – twierdzi.