Już w sobotę lechici zmierzą się z bydgoskim Zawiszą. Mimo ostatniego miejsca w tabeli piłkarze Mariusza Rumaka na wiosnę jeszcze nie stracili bramki.
Zimą w Bydgoszczy doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej i wymienione zostało pół drużyny. Jak na razie Zawisza spisuje się znacznie lepiej – Zawisza teraz to zupełnie inny zespół, całkowicie przebudowany. Trener Rumak wprowadził swoją taktykę i mówi, że to jest jego drużyna. Wiosną nie przegrali jeszcze spotkania, ale mam nadzieję, że będzie tak tylko do soboty. W naszej lidze każdy zespół zna się już dobrze i zaskoczeniem może być tylko taktyka i niuanse – mówi Szymon Pawłowski.
W sobotni wieczór poznaniacy będą mieć kolejną okazję, by przełamać się na wyjazdach. Do tej pory wygrali tylko dwa mecze na stadionach rywala – Nie możemy się przełamać. Nasz bilans na wyjazdach nie jest zbyt imponujący. Mamy tylko dwie wygrane, ale musimy w końcu zacząć punktować, bo oczka zdobywane tylko u siebie nie zagwarantują nam tytułu mistrzowskiego, dlatego mam nadzieję, że z Bydgoszczy przywieziemy trzy punkty.
W przyszły weekend w Poznaniu czeka nas prawdziwe piłkarskie święto. Lech zmierzy się z Legią, ale jak mówią lechici, jeszcze o tym nie myślą – Na pewno temat meczu z Legią w głowach już jest, cały czas wszyscy o tym mówią. My mamy jeszcze dwa spotkania do rozegrania. Najważniejsze jest teraz to w Bydgoszczy, bo trzy punkty tam zdobyte będą na pewno bardzo cenne i przybliża nas do naszego celu, jakim jest walka o mistrzostwo Polski – przyznaje.
W przerwie zimowej Pawłowski przeszedł zabieg i nie przepracował w pełni okresu przygotowawczego. Teraz jest już lepiej, ale nie idealnie – Fizycznie jest coraz lepiej, aczkolwiek ja nie jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Najważniejsze jednak żeby drużyna wygrywała, a to czy ja strzelę, czy ktoś inny to nie jest ważne – kończy.