Już dziś, o 20:30 Lech Poznań zmierzy się z Piastem w Gliwicach. Będzie to spotkanie w ramach 22. kolejki Lotto Ekstraklasy.
Podopieczni Nenada Bjelicy w dobrych nastrojach mogli przygotowywać się do dzisiejszego pojedynku, bowiem wygrali z Termalicą 3:0 i awansowali na czwarte miejsce w tabeli. Piast przegrał mecz na inaugurację sezonu z Pogonią Szczecin 1:2 i plasuje się na czternastym miejscu w Lotto Ekstraklasie mając na koncie zaledwie 22. punkty.
Mimo pozycji zajmowanej przez gospodarzy, szkoleniowiec poznańskiej drużyny nie lekceważy przeciwnika. – Zawsze trudno jest takim drużynom jak Piast Gliwice powtórzyć sukces jednego sezonu w następnym. Mam na myśli to, że Piast jest niewielkim klubem. Mimo że w tym momencie nie prezentują się tak jak w zeszłym roku, wciąż są groźną drużyną. Lech grając ze stuprocentową koncentracją i zaangażowaniem może wygrać. Piast gra słabiej, ale nie lekceważymy go. – zaznacza szkoleniowiec.
Trener Nenad Bjelica zabrał ze sobą dwudziestoosobową kadrę, w której znaleźli się gotowi do gry Łukasz Trałka i Mihai Radut, który ma szansę zadebiutować w niebiesko-białych barwach. Ze względu na kontuzje do Gliwic nie pojechali Jan Bednarek, Matus Putnocky oraz Nicki Bille Nielsen. – Janek podjął indywidualne treningi, a w przyszłym tygodniu będzie ćwiczył z drużyną, Matus zostaje w Poznaniu, ponieważ nie chcemy ryzykować jego zdrowia, a Nicki trenował w ostatnich dniach, ale nie jedzie, bo postanowiliśmy, że w weekend może trenować indywidualnie, a od przyszłego tygodnia podobnie jak Janek podejmie zajęcia z drużyną. – skomentował Chorwat.
Większe problemy kadrowe ma szkoleniowiec gospodarzy, Radoslav Latal. W dzisiejszym meczu na pewno nie zobaczymy pauzujących za kartki Marcina Piotrowskiego i Urosa Koruna, a z problemami zdrowotnymi zmaga się Hebert.
W rundzie jesiennej Kolejorz wygrał na własnym stadionie z „Piastunkami” 2:0 po trafieniach Macieja Gajosa i Darka Formelli. Dzisiejszego wieczoru Kibole z Wielkopolski z pewnością życzą sobie powtórki rezultatu z sierpnia.