Coraz częściej zastanawiamy się, co się dzieje z Barrym Douglasem. Wszyscy z zaskoczeniem przyjęli informacje o transferze jeszcze zanim Lech wznowił przygotowania do nowego sezonu. To jednak na niewiele się zdało, bo i tak szybciej zadebiutował Classen, który został kupiony w ostatnich dniach okna transferowego.
Większość kibiców mogła go poznać podczas jego aktorskich popisów sprzedawcy. Lewy obrońca. Ponoć. W Szkocji znany jako osoba, która zajmował się naprawianiem lodówek. No właśnie. Tutaj powinna nam się zapalić lampka ostrzegawcza.
Właściciel Lecha – Invesco S.A – jest właścicielem Amiki. Amica to producent sprzętu AGD, m.in. właśnie lodówek. Barry Douglas został przez właścieciela Lecha kupiony – i owszem. Tylko nie do Lecha, a do Amiki. Szukali specjalisty w swojej dziedzinie.
To oczywiście żart. Douglas zagrał kilkanaście minut w jednym ze sparingów, który niewielu mogło zobaczyć. Trudno ocenić jego przydatność dla zespołu, bo nie zagrał w żadnym oficjalnym meczu. Już jest zdrowy, już wraca do treningów, ale nadal nie znajduje się w meczowej osiemnastce. Bęc.
Był we współczesnej historii Lecha taki zawodnik, który nigdy nie zagrał w „Kolejorzu”. Nawet nie uczestniczył w żadnym treningu. Fenan Salčinović. Wypożyczony od razu po transferze do norweskiego Sandefjord Fotball.
Miejmy nadzieję, że przypadek Douglasa będzie inny. Wszak zadebiutował on już w treningu Lecha. Pora na osiemnastkę, a potem mecz.