Lech Poznań szczyci się swoimi sukcesami na arenie międzynarodowej. W nie tak odległej przeszłości udało mu się kilkukrotnie w powodzeniem występować w europejskich pucharach. Jednak czy to klub, który dojrzał do tego, aby mówić o nim w kategoriach corocznego kandydata do gry w pucharach?
Dzisiaj nie o poziomie sportowym, jaki reprezentuje Lech. Tutaj opinii jest tak dużo, jak kibiców. Jednemu mogą się podobać zwycięstwa, innym systematyczność, a pozostali mogą czuć niedosyt ze względu na niezadowalający styl gry drużyny. Jednak chyba bardziej, niż styl – nie zadowala poziom organizacyjny „Kolejorza”.
W czasach świetności Lech posiadał trzy wersje swojej oficjalnej strony internetowej – polską, niemiecką i angielską. Trudno jednak było oceniać poziom wiadomości w obcych językach, ponieważ te pojawiały się z niezadowalającą nieregularnością. Mogliśmy przeczytać o remisie z Juventusem, meczu z Legią, lecz po drodze Lechici rozegrali kilka meczów zupełnie pominiętych. Mimo wszystko jednak coś tam się pojawiało.
Mniej więcej rok temu stronę przebudowano i zrezygnowano z opcji tłumaczenia wiadomości na inne języki. W klubie pewnie wyszli z założenia, że jak coś nie jest aktualizowane, to lepiej, żeby tego nie było. Podejście jak najbardziej słuszne. Lech jednak wywalczył awans do europejskich pucharów i powrócono do tematu wersji obcojęzycznych.
Zrezygnowano z wersji niemieckiej, prowadzono tylko stronę angielską. Zapału jednak starczyło na kilka informacji. Możemy przeczytać o kilku, odległych już czasowo meczach z AIK Solna, Olimpią Grudziądz. Najświeższą wiadomością jest ta o wyniku starcia z Polonią Warszawa. Przeglądamy zakładki. Tych mniej, niż w polskiej wersji strony. Tabela? Z poprzedniego sezonu. Król strzelców? Tomasz Frankowski. Wyniki? Ligowe nie wyświetlają się. Puchar Polski z zeszłego sezonu. Liga Europy? Czekamy na wyniki starć z Żetysu Tałdykorgan. Kwestie kadry są połączone z polską wersją, bo o dziwo zaktualizowane. Zakładka klubu i mediów również. Mimo wszystko to jednak nieco za mało.
Profesjonalizm pełną gębą. W klubie z aspiracjami zachodnimi, oczekiwaniami w stosunku do wszystkich tylko nie do siebie. Trzeba jednak ponownie wyjść z założenia, że jak coś nie jest aktualizowane, to należy z tego zrezygnować. Bo w przeciwnym razie pokazujemy jedynie swoją słabość. A chyba nie o to chodzi, prawda?