Ciekawe spotkanie oglądali kibice na zakończenie 13. kolejki. Lech do przerwy remisował z Podbeskidziem 1:1. W drugiej połowie po czerwonej kartce dla Pietrasiaka grał w przewadze liczebnej, wykorzystał ją i ostatecznie wygrał 3:2. Gole dla Lecha zdobywali Ślusarski (dwa) i Bereszyński. Po tym spotkaniu podopieczni Mariusza Rumaka awansowali na pozycję wicelidera.
Poprzednie wizyty Lecha Poznań w Bielsku-Białej nie mogły dobrze nastawić kibiców „Kolejorza” do spotkania z Podbeskidziem. Gospodarze na własnym obiekcie stawiają trudne warunki i choć do czasu meczu w trzecim zespołem Ekstraklasy nie wygrali od lutego tego roku, to na południu Polski należało się spodziewać ciężkiej przeprawy.
Mimo to Lechici grali konsekwentnie, a to opłaciło się w 23. minucie spotkania, gdy z rzutu rożnego piłkę w pole karne zacentrował Henriquez. Tę z bliskiej odległości do siatki skierował Ślusarski. Wydawało się, że od tego momentu podopieczni Mariusza Rumaka nie będą mieli większych problemów z kontrolowaniem meczu i stwarzaniem sobie kolejnych sytuacji bramkowych. Te były, jednak Lechitom zabrakło zimnej krwi pod bramką golkipera Podbeskidzia.
Sami jednak sprowokowali groźną sytuację pod bramką Buricia, która zakończyła się stratą bramki. Dośrodkowanie Chmiela trafiło Demjana w głowę, niepewnie interweniował bramkarz Lecha, a napastnik Podbeskidzia poprawił i uderzeniem z półwoleja doprowadził do wyrównania. Goście nie zamierzali rezygnować i jeszcze przed przerwą mogli ponownie przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść, gdy Lovrencics wychodził na czystą pozycję, a tego nieprzepisowo powstrzymywał Pietrasiak i sędzia wyrzucił z boiska obrońcę Podbeskidzia.
Po przerwie zgodnie z przewidywaniami „Kolejorz” kontrolował przebieg spotkania i dłużej utrzymywał się przy piłce. Goście starali się stworzyć sytuacje bramkową, lecz ani Ślusarski ani Trałka nie zagrozili bramce Zajaca. Piłkarze Marcina Sasala również starali się zagrozić bramce rywali i przy każdej możliwej okazji starali się wyprowadzić kontratak. Jedną z nich w tylko sobie wiadomy sposób zmarnował Jeleń, który wyprzedził Ceesaya i z bliska strzelił obok słupka.
Lech drugi raz w tym meczu dopiął swego i wyprowadził znakomitą kontrę zakończoną niezwykle precyzyjnym uderzeniem Ślusarskiego, który ponownie wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Chwilę później jednak fatalny błąd popełnił Ceesay, który wpierw minął się z piłką, a później sfaulował Adamka w polu karnym i sędzia wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Jeleń, lecz Burić wyczuł jego intencję i sparował uderzenie na rzut rożny.
Gospodarze starali się odrobić straty, lecz to Lech zdobył kolejną bramkę. Ofensywnie grający w drugiej połowie spotkania Możdżeń zacentrował w pole karne, a tam bardzo dobrze zachował się Bereszyński, który głową uderzył nisko lecącą piłkę. Ta odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Podbeskidzie nie zamierzało jednak rezygnować. Kilka minut później doprowadziło do wyrównania, kiedy centrę z rzutu wolnego na bramkę zamienił niepilnowany Adamek.
W ostatnich fragmentach spotkania Lech kontrolował przebieg spotkania i mimo tego, że to bardziej Podbeskidziu powinno zależeć na zdobyciu kolejnego gola. To jednak goście częściej przebywali na połowie rywala i ostatecznie wygrali 3:2.
PODBESKIDZIE – LECH 2:3
BRAMKI: `34 Demjan, `85 Adamek – `23, `68 Ślusarski, `78 Bereszyński
Żółte kartki: Byrtek, Chmiel – Możdżeń
Czerwona kartka: Pietrasiak
PODBESKIDZIE: Zajac – Cienciała, Byrtek, Pietrasiak, Król – Chmiel (81. Pawela), Piter-Bućko, Nather, Ziajka – Jeleń (87. Cohen), Demjan (61. Adamek)
LECH: Burić – Możdżeń, Ceesay, Djurdjević, Henriquez – Lovrencics, Trałka, Murawski (83. Drewniak), Linetty (73.Bereszyński), Ubiparip (18. Tonew) – Ślusarski